Przed rokiem górą był zespół z klasy A, zwyciężając 2:0. Tym razem o niespodziance nie było mowy. Ekipa Dariusza Herbina już po dziesięciu minutach prowadziła 2:0, pewnie wygrywając całe spotkanie. Między słupkami gości stanął Kamil Tomczyszyn, który jest bliski porozumienia z Unią.
Andoria Mircze – Unia Hrubieszów 0:4 (0:2)
Bramki: Wiejak 3, Hrui 10, 35 i Fulara 90. Andoria: Grabowski – Jakubski (Łaba), Lizun, Sitarz, Przyczyna (Kuźmiński) – Smal, Pacaj, Neć, Brzyski (Wójtowicz), Dziadosz – Matysiak (Dąbrowski). Unia: Tomczyszyn – A. Oleszczuk (50 M. Oleszczuk), Baran, Zając, Wiejak – Kamiński, Fulara, Podgórski (50 Kazan), Karwat – Hrui, Pietrusiewicz. Sędziował: Jarosław Jasina.
Po spotkaniu miała miejsce miła uroczystość. Wieloletni kierownik Unii Krzysztof Jóźwik odebrał z rąk prezesa Ernesta Lipskiego pamiątkowy puchar za pracę na rzecz klubu. Oto jak popularny "Józek" podsumował ten okres swego życia.
– Na początku chciałbym podziękować rodzinie za to, że była wyrozumiała względem mnie, kiedy praktycznie każdego weekendu nie było mnie w domu. Dziękuję wszystkim, z którymi na przestrzeni tak długiego czasu mogłem współpracować. Zaczynając od kibiców, prezesów klubu MKS Unia, trenerów, pracowników HOSiR-u oraz zawodników. Lista osób, którym powinienem podziękować, jest naprawdę duża, więc dziękuję wszystkim tym, z którymi miałem okazję wspólnie działać na rzecz Unii Hrubieszów. Dziewięć lat to na pewno długi okres, który zawsze miło będę wspominał. Pracując na rzecz klubu, nauczyłem się bardzo wiele, ponieważ nie byłem tylko kierownikiem, ale również prowadziłem biuro. Przede wszystkim nauczyłem się dyscypliny i tego, że nieważne, w jakiej lidze gra twój zespół, zawsze trzeba profesjonalnie podchodzić do swojej pracy. Dlatego zawsze byłem na stadionie już na trzy godziny przed meczem, bo chciałem mieć wszystko dopięte na ostatni guzik. Po prostu odpowiedzialnie pochodziłem do swoich obowiązków, bowiem uważam, że zawodnik przed meczem powinien mieć wszystko w szatni przygotowane, aby tylko skupić swoją uwagę na dobrym występie na boisku. Unia Hrubieszów to dla mnie coś więcej niż tylko klub. To kawał życia, jaki spędziłem i poświęciłem na dla Unii. Od małego kibicowałem, potem trenowałem, a na końcu mogłem pracować w klubie. Sentyment i szacunek dla Unii pozostaną już na zawsze. Jak już wiadomo, przeprowadzam się do Bydgoszczy. Chcę dalej kontynuować swoją pasję i dlatego będę pracować dla Stowarzyszenia Piłkarskiego Zawisza Bydgoszcz. Z prezesem Zawiszy panem Krzysztofem Bessem bardzo szybko doszliśmy do porozumienia. Nie będę na pewno pierwszym kierownikiem zespołu, a raczej drugim, bo tak ustaliliśmy z prezesem. Chodzi o to, że mam działać przy pierwszej drużynie, a przez to poznać specyfikę Zawiszy. Dodatkowo pomagać będę w klubie w innych dziedzinach. Doświadczenie, jakie zdobyłem w Unii, powinno mi w tym wszystkim pomóc się dobrze odnaleźć. Czy kiedyś wrócę do Unii? Prezes Ernest Lipski oraz Wojciech Lecko zapewnili mnie, że zawsze mogę wrócić. Więc nie wykluczam takiej możliwości, bowiem życie pisze różne scenariusze – powiedział "Kronice Tygodnia" Krzysztof Jóźwik.
Więcej przeczytasz w wydaniu papierowym i e-wydaniu.
Napisz komentarz
Komentarze