Nie da się opisać tego, co przeżywamy – mówi ze smutkiem wokalista grupy TeX Marcin Pastuszak. – Nasz kolega pojechał do szpitala z bólem brzucha. Nikt się nie spodziewał, że na własnych nogach już stamtąd nie wyjdzie.
Pochodzący ze Śniatycz w gm. Komarów Paweł Jurczyszyn trafił do zamojskiego szpitala "papieskiego" 16 sierpnia, dwa dni po swoich 25 urodzinach. Przeszedł kilka operacji, a także liczne transfuzje krwi (po apelu kolegów z zespołu TeX, chętnych do jej oddawania nie brakowało – przyp. red.). W środę (21 września) w Tarnawie Małej (gm. Turobin) miała się odbyć impreza charytatywna, podczas której planowano zbierać pieniądze na leczenie muzyka. Udział w niej potwierdziły tuzy muzyki discopolowej z Zamojszczyzny, a więc zespoły Power Play, Veegas, Baflo, Meffis, Lili, MeGustar oraz TeX, ale 5 dni wcześniej Paweł Jurczyszyn – po trwającej równo miesiąc hospitalizacji – zmarł w szpitalu. Przyczyną śmierci było przewlekłe zapalenie trzustki.
Zamiast charytatywnego koncertu, w Śniatyczach odbyło się 21 września ostatnie pożegnanie muzyka. Paweł "Majster" Jurczyszyn został pochowany na cmentarzu w Dubie (gm. Komarów). – Graliśmy razem przez 4 lata, to był gość z innej bajki – wspomina zmarłego kolegę Marcin Pastuszak. – Paweł był superkolegą i świetnym muzykiem samoukiem. Kochał muzykę, serce i duszę wkładał w to, co robił. Nikt nie jest w stanie go zastąpić...
O grupie TeX pisaliśmy na łamach "Kroniki Tygodnia" 13 września w artykule "Grupa TeX na fali" . Wierzyliśmy, że Pawłowi Jurczyszynowi uda się przezwyciężyć chorobę i wrócić do grania.
Więcej w papierowym wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze