Upał był w Zamościu od rana, burza wisiała w powietrzu. Przyszła tuż po godzinie 16. Padało, strzelały pioruny, wiał bardzo silny wiatr. Właściwie był to huragan.
– To była masakra, wszystko zostało zniszczone. Wiatr powalił scenę. Mieliśmy szczęście, że dach poleciał w drugą stronę, bo byłoby po nas. Połamane zostały namioty. Na szczęście nikt nie ucierpiał – relacjonuje nam popołudniowe zdarzenia Katarzyna Figura z ZDK.
Jak tylko przyszła nawałnica, ludzie zaczęli uciekać w bezpieczne miejsca. Niektórzy próbowali jeszcze ratować sprzęt, trzymali namioty, by wiatr ich nie porwał, ale wiało tak mocno, że na niewiele się to zdało.
Festyn zorganizowany na osiedlu przy ul. Sikorskiego został oczywiście przerwany. Jednak organizatorzy cyklu wakacyjnych pikników nie poddają się.
– Jutro bez sceny, namiotów i nagłośnienia, ale w dobrych humorach spotykamy się nad Łabuńką na osiedlu Orzeszkowej – zapowiada Katarzyna Figura.
Tak po burzy wyglądał plac, na którym odbywał się festyn:
Napisz komentarz
Komentarze