Dostojna jubilatka przyszła na świat 26 października 1918 roku jako córka Anastazji i Jana Golców. Była ich drugim dzieckiem, wcześniej urodził się jej starszy brat Wacław, później na świat przyszła jeszcze siostra Genowefa.
Szkołę podstawową mała Leokadia ukończyła w rodzinnym Majdanie Sitanieckim. Przez całe dzieciństwo wszędzie chadzała pieszo. Tak pokonywała drogę do kościoła w Starym Zamościu. Nie opuszczała nabożeństw, mimo że w jedną stronę musiała iść aż dwie godziny. Chętnie też uczestniczyła w okolicznych odpustach, m.in. w Krasnobrodzie i Radecznicy. Aby tam dotrzeć, szła... aż 2 dni. W wieku 71 lat zaczęła też chodzić na piesze pielgrzymki do Częstochowy. Tak Jasną Górę odwiedziła już 15 razy.
W czasie wojny pani Leokadia pracowała i mieszkała w Udryczach. Gdy doszło do wysiedleń, ukryła się na strychu, a później wróciła do Majdanu. Jej rodzinie udało się przeżyć trudne, wojenne lata.
Gdy nastał pokój, Leokadia wyszła za mąż za Tadeusza Goździuka i przeprowadziła się do Chomęciska Dużych. Tutaj mieszka z rodziną do dziś. Ma dwóch synów, trzy wnuczki i dwóch prawnuków.
Dostojna jubilatka całe życie była związana z pracą w rolnictwie. Zawsze cieszyła się dobrym zdrowiem. Pierwszy raz poważnie zachorowała dopiero w wieku 99 lat. Zawsze kochała książki, do późnej starości czytała nawet dwie tygodniowo i wcale nie musiała do tego używać okularów.
W dniu swoich setnych urodzin przyjęła mnóstwo gości. Byli jej najbliżsi, ale też wójt i przedstawiciel KRUS.
Zapytana o receptę na długowieczność pani Leokadia odpowiedziała: „Trzeba wszystko jeść i trzeba pracować. Najgorsza jest bezczynność, człowiek musi zawsze mieć jakieś zajęcie”.
Napisz komentarz
Komentarze