"Nastała zima. Entuzjazm początkowy (z odzyskania przez nasz kraj niepodległości) opada w obliczu głodu i chłodu. W całym kraju anarchia: grabież składów sprzętu wojennego po okupantach, omal codzienne manifestacje bezrobotnych. Rewolucja od wschodu" – pisała na początku grudnia 1918 r. Maria Czapska, historyk, eseistka, autorka pamiętników. "Prowincje zachodnie jeszcze niewyzwolone, granice państwa nieustalone".
11 listopada 1918 r. została zakończona I wojna światowa. Tego dnia Polska po 123 latach niewoli odzyskała niepodległość. Jednak odradzające się państwo było zniszczone, zdewastowane. Zwłaszcza w roku 1914 i 1915 toczono tutaj ciężkie walki w ramach frontu wschodniego I wojny światowej. W ich wyniku zniszczona była centralna Polska, znaczna część Galicji oraz tereny dawnego Królestwa Kongresowego (wojenne zniszczenia ominęły jedynie Poznańskie i Górny Śląsk). Na Wołyniu walki trwały jeszcze dłużej (także w 1916 i 1917 r.).
Pochód Wandali
Oszacowano, że na terenach objętych walkami z powierzchni ziemi znikło aż 12 proc. miejscowości. Wiele ocalałych budynków zostało natomiast doszczętnie splądrowanych lub zniszczonych. Taki los spotkał ponad pół miliona domów mieszkalnych i ok. 1,2 mln budynków gospodarczych. Zniszczono też blisko dwa tysiące kościołów i cerkwi, tysiące gmachów publicznych, dworów, mostów, setki kilometrów torów kolejowych oraz m.in. wiele zakładów przemysłowych. Wszędzie widać było ruiny i zgliszcza.
"Wandalizm rekwizycyjny doszedł do tego, że zabierano klamki od drzwi i okien, samowary na herbatę, patelnie, rondle, moździerze kuchenne, pręty schodowe od dywanów, wieszadła i haki do ubrań. Nie oszczędzono nawet świątyń" – wyliczali efekty poczynań armii niemieckiej (ale kradli wszyscy zaborcy!) na terenie Królestwa Polskiego historycy Jerzy Holzer i Jan Molenda. "Latem i jesienią 1917 r. mieszkańcy wsi i miast byli świadkami faktów niespotykanych w dziejach nowożytnej cywilizacji. Na dachach i wieżach kościołów katolickich, ewangelickich i innych domów modlitw pojawiły się brygady robocze Centrali Surowców Wojennych".
W jakim celu? Ich członkowie zdejmowali i wywozili wszystkie dzwony, rynny oraz m.in. blachę z dachów świątyń. Nie oszczędzano nawet piszczałek, które wyciągano z kościelnych organów. Zaborcy grabili po prostu wszystko. Po wojnie oszacowano, iż straty materialne poniesione przez nasz kraj wyniosły wówczas bajońską sumę 73 miliardów franków francuskich w złocie.
Inne dane także były zatrważające. Podczas działań wojennych zginęło od 300 do 400 tys. mieszkańców naszego kraju. Tysiące innych zmarło w wyniku głodu i epidemii (tyfusu, hiszpanki itd.). Ponad 800 tys. polskich rodzin (czyli ok. 5 mln osób) straciło dach nad głową i środki do życia. Ludzie musieli często żyć w szałasach lub w prowizorycznych ziemiankach. Ziemia leżała odłogiem, bo nie było komu pracować w polu (na ziemiach polskich zmobilizowano podczas I wojny światowej w sumie ok. 3,5 mln żołnierzy: według różnych danych poległo ich: od 400 do 450 tys.). Mizerne plony były rozkradane lub niszczone przez przewalające się wojska, a potem maruderów przeróżnych armii.
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze