O tej sprawie "Kronika Tygodnia" napisała pierwsza 10 lipca ("Oblali benzyną i podpalili"). Przypomnijmy, że sceny jak z sensacyjnego filmu rozegrały się 7 lipca w Wielączy (gm. Szczebrzeszyn). Z samochodu, który zatrzymał się na posesji 27-latka, wysiadł jego znajomy. Panowie się przywitali. Gdy pan Damian podszedł do auta, żeby przywitać się z drugim mężczyzną, ten oblał go benzyną i podpalił. Sprawcy szybko upuścili posesję, a pokrzywdzony, który jest strażakiem OSP w Wielączy (pracował m.in. jako kierowca wozu bojowego), rzucił się na ziemię i zaczął czołgać, jednocześnie zrywając z siebie ubrania. To prawdopodobnie dzięki zdobytemu w straży doświadczeniu udało mu się przeżyć. Mógł przecież spalić się żywcem. Karetka odwiozła poparzonego 27-latka do zamojskiego szpitala "papieskiego", a stamtąd – tego samego dnia – został przetransportowany do Wschodniego Centrum Leczenia Oparzeń w Łęcznej.
Sprawy osobiste
Kilka godzin po zdarzeniu policja zatrzymała sprawców. To byli znajomi pana Damiana z sąsiedniej miejscowości: 35-letni Adam G. i 27-letni Kamil S. Prokuratura Rejonowa w Zamościu postawiła im zarzuty usiłowania zabójstwa mieszkańca gm. Szczebrzeszyn (według śledczych działali wspólnie i w porozumieniu), a następnie wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie obu podejrzanych. Sąd Rejonowy w Zamościu postanowił aresztować na 3 miesiące jedynie starszego z nich, który oblał benzyną i podpalił pana Damiana (Adam G. cały czas przebywa za kratkami – przyp. red.). Wobec Kamila S. zastosowano dozór policyjny połączony z zakazem kontaktowania się z pokrzywdzonym i zbliżania się do niego na odległość mniejszą niż 50 m.
Napisz komentarz
Komentarze