Śledztwo w sprawie podwójnego samobójstwa w Dołhobyczowie wszczęto zaraz po tej tragedii. Policję zawiadomili bliscy, do których zadzwonił pracownik banku z pytaniem dlaczego 51-latka nie przyszła do pracy w placówce bankowej.
Niedługo potem jej zwłoki znaleziono na strychu domu. Wisiały na pętli umocowanej na stropowej belce. Lekarz stwierdził zgon kobiety. Policjanci przeszukali wszystkie pomieszczenia w mieszkaniu, a także pozostałe budynki w gospodarstwie. W garażu znaleźli zwłoki 55-letniego męża samobójczyni. Wisiały na pętli umocowanej na bocznym lusterku przy traktorze. Śledczy nie znaleźli śladów, które wskazywałyby na działanie osób trzecich. Ustalono, że było to podwójne samobójstwo.
Tuż po tej tragedii w Dołhobyczowie krążyły pogłoski, że 55-latek popełnił samobójstwo już w czasie oględzin po samobójstwie jego żony.
Napisz komentarz
Komentarze