Jeszcze w 2013 r. Najwyższa Izba Kontroli sporządziła raport, który był bardzo krytyczny wobec zasad funkcjonowania polskiego "systemu mieszkań komunalnych". Zauważono wiele nieprawidłowości w zarządzaniu takimi zasobami przez gminy. Stwierdzono także m.in., iż system jest – jak to określono – nieszczelny (bo np. z mieszkań komunalnych czasami korzystają ludzie bardzo zasobni).
Wywołało to wrażenie. Bo potrzeby mieszkaniowe Polaków są ogromne.
Deklaracje, oświadczenia
Gminy mają obowiązek zapewnienia schronienia mieszkańcom, w szczególności tym z najniższymi dochodami. Z tym jest jednak raczej krucho. Według danych GUS z 2017 r. na najem mieszkań z gminnych zasobów czekało aż 154 tys. polskich rodzin. Postanowiono, że to się powinno zmienić. To było podstawą do przeforsowania zmian, które niektórzy już nazywają "komunalną rewolucją". Zostały one wprowadzone na mocy ustawy z 22 marca 2018 r., jednak ostatecznie nowe przepisy będą obowiązywały od 21 kwietnia br. Co ważne, zmiany będą dotyczyć jedynie nowych umów najmu, czyli tzw. "starzy lokatorzy" mogą – jak na razie – spać spokojnie (dotyczy to także osób, które przejmą kiedyś lokal np. po osobie zmarłej, która podpisała umowę najmu przed "komunalną rewolucją").
Więcej na ten temat w najnowszym numerze i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze