O tym że starosta powiatowy chce pozbyć się liceum mówi się już od końca 2014 roku. Utrzymanie szkoły coraz więcej kosztuje, bo jest w nim coraz mniej uczniów. W 2014 r. było 94 uczniów, w 2015 – 69, a roku ubiegłym – 50. W tym roku szkolnym chodziło tam 44 licealistów: 10 w pierwszej klasie, 13 w drugiej oraz 21 w trzeciej.
Na początku ubiegłego roku władze powiatu uznały, że więcej do tyszowieckiej szkoły dokładać nie chcą. Zamiast wszcząć procedurę likwidacji szkoły, postanowiono przekazać ją na rzecz gminy Tyszowce, bo ze strony samorządowców padły deklaracje przejęcia placówki.
Pod koniec lutego ubiegłego roku rada powiatu podjęła uchwały intencyjne o zawarciu porozumienia z gminą Tyszowce w sprawie przekazania jej liceum do prowadzenia. A także o sprzedaży na rzecz gminy nieruchomości liceum poniżej ich wartości rynkowej. Jak twierdzi starosta Jan Kowalczyk, za symboliczną złotówkę.
Według starosty, burmistrz Tyszowiec, będąc jednocześnie organem prowadzącym dla szkoły podstawowej i liceum, miałby możliwość sprawniejszego prowadzenia rekrutacji, zmniejszenia kosztów stałych, choćby dlatego liceum dzieli budynek z podstawówką. A także elastycznego zarządzania kadrą nauczycielską w ramach podległych mu szkół. Dziś w liceum zatrudnionych jest 13 nauczycieli w wymiarze 7,75 etatu. W administracji i obsłudze pracuje 6 osób zatrudnionych w różnym wymiarze czasu pracy (4,13 etatu). Majątek szkoły to ponad 1,2 mln zł.
Szkoły małe i duże
Przez roku burmistrz nie porozumiał się ze starostą co do przyszłości liceum. W międzyczasie sytuacja w oświacie skomplikowała się, bo rząd wprowadził reformę oświaty likwidującą gimnazja i tworzącą 8-klasowe szkoły podstawowe.
Dlaczego decyzja radni Tyszowiec nie chcą przejść szkoły średniej przeczytasz w papierowym wydaniu "Kroniki Tygodnia"
Napisz komentarz
Komentarze