Ptaki zasiedliły większość drzew w centrum miasteczka. Ich odchody zanieczyszczają parkową infrastrukturę. Mieszkańcy boleją, że na skwerku nie tylko nie można odpocząć, ale przejść "z suchą głową". Burmistrz Tyszowiec postanowił rozwiązać problem i zmusić ptaki do przeprowadzki. Wygrał tylko częściowo.
Gawron to ptak stadny. Towarzystwo człowieka mu za bardzo nie przeszkadza. Swoje gniazda buduje na wierzchołkach i koronach rozłożystych drzew. A tych w miasteczku jest coraz mniej.
Jeszcze kilka lat temu kolonie gawronów znajdowały się na drzewach w pobliżu cmentarza i szkoły, a także bazy byłej gminnej spółdzielni "Samopomoc Chłopska". Po wycince drzew ptaki przeniosły się na rynek. Dziś na niewielkiej przestrzeni skwerku w Tyszowcach wybudowały ponad 60 gniazd.
Sprawa estetyki i bezpieczeństwa
Andrzej Podgórski, burmistrz Tyszowiec, mówi, że z gawronami przez najbliższe miesiące nie wygra. Od 1 marca do 15 października są one pod ochroną. Mogą więc hałasować, rozbudowywać swoje domostwa i bezkarnie załatwiać się w miejscu publicznym.
Burmistrz próbował problemowi zaradzić zimą. Zlecił w parku tzw. kształtowanie koron drzew. Czubki drzew zostały przycięte, niektóre gałęzie obcięte. Wycięto też kilka drzew, które były w najgorszej kondycji.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze