Goraj przez prawie pięć wieków był miastem, a przestał nim być – jak wiele innych ośrodków – na mocy ukazu cara Aleksandra II po powstaniu styczniowym. Mieszkańcy nigdy nie wyzbyli się miejskich aspiracji. Na ostatniej sesji radni zobowiązali swojego wójta do podjęcia działań związanych z przywróceniem Gorajowi praw miejskich.
O tym, że Goraj powinien starać się o odzyskanie praw miejskich, mówi się od dawna, ale dopiero na ostatniej sesji rady gminy temat został sformalizowany. 30 maja radni podjęli uchwałę w sprawie "podjęcia procedury związanej z nadaniem miejscowości Goraj statusu miasta". Doszło do tego po licznych inicjatywach mieszkańców, w tym Stowarzyszenia "Goraj 1377".
– Goraj był miastem przez 470 lat i dopiero po powstaniu styczniowym utracił prawa miejskie – przypomina wójt gminy Goraj Antoni Łukasik, któremu powierzono wykonanie uchwały.
Oddać, co zabrali
Zgodnie z zapisami ustawy o samorządzie gminnym, nadanie miejscowości statusu miasta dokonywane jest w sposób uwzględniający infrastrukturę społeczną i techniczną, a także układ urbanistyczny i charakter zabudowy oraz przeprowadzone konsultacje społeczne. Ale jak zaznacza szef Stowarzyszenia "Goraj 1377" Stanisław Chorembała, w ostatnim czasie kilku miejscowościom z województwa świętokrzyskiego przywrócono prawa miejskie z pominięciem wymaganych procedur. "Wszystkie przypadki dotyczyły sytuacji, kiedy prawa miejskie odebrane zostały w wyniku represji carskich po powstaniu styczniowym" – czytamy w piśmie stowarzyszenia do wójta gminy Goraj.
Goraj jest w identycznej sytuacji. Głównymi argumentami w procesie ubiegania się o przywrócenie miejscowości praw miejskich – jak można przeczytać w uzasadnieniu do podjętej uchwały – są "walory historyczno-kulturowe oraz obecna struktura społeczno-gospodarcza, a nade wszystko oczekiwany dalszy rozwój miejscowości". – Goraj sam nie zrzekł się praw miejskich, tylko mu je odebrano – mówi radny Paweł Kuraś. – Sprawiedliwość dziejowa nakazuje, żeby przywrócić naszej miejscowości zabrane prawa miejskie.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze