Nie pomagają antykomarowe spreje i przeróżne specyfiki kupowane w aptekach i marketach. Co można zatem zrobić? Zapytani o to nasi czytelnicy zareagowali bardzo żywiołowo. Pod postem na naszej stronie internetowej w krótkim czasie pojawiło się prawie 200 komentarzy! Niektóre z nich alarmujące, dramatyczne.
"To wstyd, aby władze naszych miast tak zupełnie ignorowały sytuacje w jakiej wszyscy się znajdujemy" – napisała pani Alina. "Całą zimę siedzimy w mieszkaniach i czekamy ciepłych dni, a jak już nadejdą to nie można wyjść na świeże powietrze. Z powodu komarów. Aż żyć się nie chce. A co mają powiedzieć ludzie, którzy muszą pracować na dworze? To jakiś koszmar (...). Pomyślcie też o starszych ludziach, którzy chcą po upalnym dniu zaczerpnąć powietrza".
W niektórych osobach uruchomiły się mordercze instynkty.
Chcą nam wyssać krew
"Wytruć, spalić, zniszczyć" – nawołuje pan Paweł.
"Masakra. W dzień upały nie dają wyjść z domu, a wieczorem komary" – dodała pani Ewelina. "Na Karolówce tragedia (chodzi o dzielnicę Zamościa). Komar, komar, komar" – żali się także pan Kamil. "Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałam. Nie na taką skalę!" –zapewnia inny internauta.
Nasi czytelnicy stworzyli nawet coś w rodzaju mapy miejsc szczególnie atakowanych przez komary. To tam utoczyły one szanownym obywatelom najwięcej krwi. W Zamościu najgorzej jest podobno na osiedlu Karolówka, w parku miejskim i obok zalewu.
"Na ul. Oboźnej także jest ich mnóstwo. I faktycznie, żadne spreje nie dają im rady. Ba, nawet ubranie im nie przeszkadza" – napisała pani Kasia z Zamościa. "Na ul. Poniatowskiego wychodzisz z klatki schodowej i chmara komarów rzuca się, aby wyssać ci krew" – straszy pani Majka.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze