To skarb kultury i historii, nie tylko tej związanej z Hrubieszowem. Nie wolno dopuścić, żeby rodzinny dom prof. Wiktora Zina uległ zniszczeniu – podkreśla Maria Fornal z zamojskiej delegatury Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków. Dzięki jej inicjatywie od maja grupa zapaleńców i wolontariuszy porządkuje rodzinny dom profesora. Budynek będzie można zwiedzać.
Rodzinny dom prof. Wiktora Zina stoi przy ulicy Kilińskiego 10 (dawniej Browarna). Drewniany budynek z wieloma przybudówkami stoi na skarpie, a za nim ciągnie się sad kończący się dopiero na brzegu Huczwy.
Stypendysta Marszałka Polski
Po latach prof. Wiktor Zin tak wspominał dom i podwórze w swoim rodzinnym domu w Hrubieszowie: "Kiedyś nasze podwórko nie było podobne do żadnego z sąsiednich; przypominało prawdziwy labirynt. Obok stolarni i malarni pojawiło się tam z czasem tyle komórek, schodków i poddaszy, że ktoś, kto znalazł się między nimi, tracił orientację, stawał bezradny, a potem pytał o drogę. Wszystkie ściany zabudowań naszego podwórka stanowiły poligony doświadczalne. Na nich dobierano kolory, przecierano pędzle. Na tych ścianach i mnie było wolno bezkarnie używać pędzla, co z chęcią czyniłem. Miałem wtedy może 4-5 lat. Nie wiedziałem, że ktoś rzeźbi moją osobowość w sposób trwały i nieodwracalny".
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze