Małgorzata Kawałko, właścicielka salonu fryzjerskiego przy ul. Pereca, od kilku lat dojeżdża do pracy rowerem. Parkuje go przy salonie, zabezpiecza. Rower nigdy nikomu nie przeszkadzał, aż do środy 24 lipca. Kiedy spokojnie pracowała, usłyszała krzyk kolegi z sąsiedniego butiku, że kradną jej rower.
– Natychmiast podbiegłam do złodzieja. Zapytałam, co robi. A on, że stał to sobie "wzięłem", tak dosłownie. Krzyczę, że to mój rower i że to kradzież... – relacjonuje Małgorzata Kawałko.
Mężczyzna nie mógł odjechać rowerem, bo ten miał założoną blokadę, ciągnął go więc po chodniku. Pani Małgorzata zadzwoniła na policję.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze