W chlewni w Dębach hodowanych jest około 1200 tuczników w trzech-czterech oborach. "Śmierdząca sprawa" wraca co roku, ale w tym mieszkańcy powiedzieli "dość".
– Na dworze 30 stopni, tak, że trudno normalnie oddychać, a co dopiero w takim smrodzie. Mam wrażenie, że w domu nawet meble przesiąkły gnojówką – denerwuje się właściciel zabudowań położonych najbliżej chlewni.
W ubiegłym tygodniu śmierdziało codziennie. Pracownicy chlewni wywozili gnojówkę nie tylko wieczorem, ale i w dzień. Gnojówką zalatywało nie tylko w Dębach, ale w całej Lubyczy Królewskiej.
– Rolnikom wolno wylewać gnojówkę na pola, ale muszą to robić według odpowiednich zasad – tak, aby nie było to uciążliwe dla otoczenia. Tymczasem gnojówka w chlewni wylewana jest w jednym miejscu na niewielkim obszarze. Obawiamy się, że może dojść do skażenia wód powierzchniowych – mówi Bogusław Kudelski, radny Rady Miejskiej w Lubyczy Królewskiej.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze