Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
poniedziałek, 23 grudnia 2024 17:51
Reklama Baner reklamowy A1
Reklama Baner reklamowy A1 SUB Michał Mulawa

Drogi za 30 milionów złotych – największy sukces poseł Agaty Borowiec

„Zrobiłam wiele dla mojego regionu mimo, że całą kadencję byłam napastliwie atakowana politycznie i medialnie, momentami była to wręcz nagonka” – mówi Agata Borowiec.

Autor: Fot. Archiwum Agaty Borowiec

Pani Poseł jest Pani najmłodszą posłanką Prawa i Sprawiedliwości. Jak to się stało, że została pani posłem w tak młodym wieku?

– Społecznie udzielałam się już od 16. roku życia. Zakładałam Forum Młodych Prawa i Sprawiedliwości na Lubelszczyźnie. W 2006 r., w wieku 19 lat, kandydowałam po raz pierwszy, były to wybory do Sejmiku Województwa Lubelskiego i ku zaskoczeniu wszystkich, otrzymałam prawie 5 tys. głosów. Do mandatu radnej Sejmiku zabrakło mi jedynie 200 głosów. Dobrze się wtedy stało, bo mogłam spokojnie skończyć studia i iść do pracy.

Jakie studia Pani ukończyła i gdzie Pani pracowała przed Sejmem?

– Ukończyłam 2 kierunki, finanse na Uniwersytecie Warszawskim oraz prawo na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej. Przez 5 lat pracowałam w amerykańskiej, renomowanej korporacji doradztwa strategicznego McKinsey & Company Poland. Praca w międzynarodowym środowisku, gdzie przydatna była moja znajomość 3 języków obcych (angielski, francuski i niemiecki), to ważne doświadczenie zawodowe.

Amerykańska korporacja to przecież świetne zarobki! Dlaczego zdecydowała się Pani na powrót do kandydowania i do działalności publicznej?

– Miałam w głowie ten dobry wynik w wyborach do Sejmiku, prawie 5 tys. osób poparło mnie. Ale przede wszystkim tęskniłam za Lubelszczyzną, gdzie jest jeszcze tyle do zrobienia. Chciałam mieć udział w tym wspieraniu Roztocza, Zamojszczyzny, czyli stron, które zawsze kochałam i które zawsze będą w moim sercu.

I została pani radną Sejmiku, z wynikiem 12 366 głosów, a rok później posłem, z poparciem 17 183 głosów. To świetne wyniki! Można by powiedzieć, że fenomenalne w skali kraju, z tak odległych miejsc i w tak młodym wieku.

– Sama byłam zaskoczona tak dużym poparciem i zawsze będę za nie wdzięczna moim wyborcom. Ten mój sukces, jak później okazało się, bardzo zelektryzował innych działaczy z mojego okręgu. Niestety były osoby, które uznały to za zagrożenie dla swoich karier politycznych i przez minione 4 lata robiły wiele, by mnie osłabić.

Mimo wszystko, często spotykana jest opinia, że nie było dotychczas takiego posła, który zrobiłby choć w części tyle, ile Pani zrobiła, szczególnie dla powiatu biłgorajskiego. Drogi, mosty, wsparcie rolników, młodzieży, seniorów. Dużo tego.

– Myślę, że dobrze jest mieć ideały i nie wiedzieć, że czegoś nie można zrobić. To chyba zaleta młodego wieku… Przez te 4 lata, dzięki temu, że byłam posłem (i to ambitnym), nasz region zyskał ponad 30 mln złotych na drogi, kolejne miliony na 2 mosty, na drodze Aleksandrów – Szostaki i na Brodziakach. Powstały drogi, które nie miały wcześniej szans na budowę, zmodernizowaliśmy odcinki, jak ten przez Górecko Kościelne, które nie kwalifikowały się do żadnych programów. Można? Można!

Kiedy nasi rolnicy przyszli do mnie z problemem sprzedaży owoców miękkich, udało mi się utworzyć program „Polskie soki”, dzięki temu owoce z naszych stron zyskały nowe rynki zbytu. Zawsze starałam się też pomagać osobom, stowarzyszeniom, wszystkim, którzy zgłaszali się do mojego biura. Pomogłam w uzyskaniu dużych środków na przeszczep komórek macierzystych, aparaty słuchowe dla dzieci, wózki inwalidzie czy też wsparcie dla klubu Łada Biłgoraj itd. W moim biurze mam ponad 100 dyplomów i różnych podziękowań.

Jak Pani udało się zdobyć te pieniądze?

– Trzeba było wiedzieć, kiedy, z kim rozmawiać i być upartym. W końcu decydenci poddawali się i czasami dla świętego spokoju wspierali mnie w działalności społecznej. Jeśli chodzi o drogi i Fundusz Leśny, to było to na zasadzie współpracy. Byłam członkiem Komisji Ochrony Środowiska. W Lasach Państwowych, na czele z dyrektorem generalnym dr. inż. Konradem Tomaszewskim, bardzo ceniono moją aktywność w tej komisji. Pierwsza propozycja z Lasów dla naszego regionu to były zaledwie 2 mln zł. Ja jednak uważałam, że po tylu latach zaniedbań infrastrukturalnych to dla naszego regionu absolutnie za mało. Zebrałam współpracowników, w 2 miesiące opracowaliśmy raport, potwierdzający pilną konieczność minimum 50 mln zł nakładów na drogi gminne i powiatowe na Zamojszczyźnie. Ostatecznie wynegocjowałam ponad 30 mln zł z Lasów Państwowych. Nieskromnie powiem, że to ogromny sukces.

Gratuluję. To bardzo dobry wynik. Później program tej współpracy leśno-samorządowej poszedł jak burza. Drogi powstawały sprawnie i szybko.

– Tak, pilnowałam, aby nie było żadnych zakłóceń. Praktycznie liczyłam kilometry nakładanego asfaltu. Ale nie zawsze szło tak gładko. Okazało się, że inni politycy z naszego regionu wcale się nie cieszą z tych inwestycji, w przeciwieństwie do mieszkańców. Nawet gorzej – próbowali zablokować realizację tych dróg na terenie powiatu biłgorajskiego. Oprócz tego jedna z osiemnastu wybudowanych dróg jest czasami zamykana, moim zdaniem z czystej złośliwości politycznej. Byłam w szoku, ale walczyłam zawzięcie, bo wiedziałam, że prawdopodobnie takich środków już nigdy nie dostaniemy. I albo teraz wykorzystamy je maksymalnie, albo nasze drogi nie zostaną zrobione przez kolejne dekady.

Jak już udało się zmodernizować sporo dróg, to niektórzy lokalni politycy zaczęli rozsiewać informacje, że ja nie mam nic wspólnego z tymi inwestycjami. Wykreślano mnie nawet z informacji na temat tego programu. Niektóre media manipulowały w taki sposób, że nie podawały mojego nazwiska w tym temacie, a zasługi przypisywały komuś innemu. Na takie niegodziwości nie zgodził się dyrektor generalny Lasów Państwowych dr inż. Konrad Tomaszewski i to on upominał się, aby politycy, samorządowcy pamiętali, kto wywalczył te środki. Dyrektor uważał, że ludzie powinni znać prawdę, wiedzieć jak bardzo o te drogi zabiegałam.

Nie kandyduje Pani 13 października. Dlaczego?

– Przez 4 lata byłam poddana nieustannej nagonce politycznej i medialnej. Byłam debiutantem w Sejmie i nie było to dla mnie łatwe, bo szykany dotykały mnie na różnych poziomach. Sądziłam (naiwnie), że będę oceniana za moją pracę, za moje zaangażowanie, a przede wszystkim efekty starań dla regionu. Okazało się, że im więcej było efektów mojej pracy i wdzięczności mieszkańców, tym więcej miałam wrogów politycznych i o dziwo z naszej strony. Stałam się obiektem inspirowanych, opłaconych medialnych ataków. Pracowałam rzetelnie, często kosztem życia prywatnego, z zaangażowaniem służyłam mieszkańcom i nie żałuję tego. Wręcz przeciwnie jestem dumna, bo dziś mogę spokojnie spojrzeć w lustro. Wiem, że uczciwie wypełniłam powierzony mi mandat.

To dlaczego Pani nie kandyduje?

– Z jednej strony duży wysiłek, wiele pracy, tyle spraw dla regionu załatwionych, a z drugiej strony, nie tylko brak wsparcia, ale wręcz nagonka, ciągłe ataki. Wymyślano nieprawdziwe zarzuty, np., że załatwiłam pracę w Lasach Państwowych mojemu bratu, ale przecież on zaczął tam pracować, gdy ja miałam 8 lat! To właśnie dzięki niemu poznałam ministra środowiska Jana Szyszko oraz dyrektora generalnego Lasów Państwowych dr inż. Konrada Tomaszewskiego. Stąd przyszły inwestycje dla naszego regionu.

Kolejny inspirowany atak to rzekoma pomoc drugiemu bratu w załatwieniu pracy w PKO BP, ale on pracował tam w już 2008 roku, miałam wtedy 21 lat i byłam na studiach w Niemczech.

Pochodzę z rodziny wielodzietnej, mam 4 braci i jedną siostrę. Wszyscy prowadzą całkowicie niezależną i odrębną działalność zarówno polityczną, jak i gospodarczą. Żaden z braci nigdy nie radził się najmłodszej (!) siostry, nie pytał, ba nawet nie chciał słuchać.

To oczywiste, że każdy odpowiada za siebie. Szkoda, że Pani tak pracowitej, a przy tym zawsze uśmiechniętej, młodej poseł nie będzie w polskim parlamencie.

– Czekają mnie nowe wyzwania i doświadczenia. To kolejny etap mojego rozwoju. Na szczęście mieszkańcy naszego regionu mają na kogo zagłosować. Osobiście wspieram wicepremiera Jacka Sasina i wiceministra Marcina Romanowskiego. Bardzo ich cenię i życzę im sukcesów w działalności na rzecz naszego regionu.

Dziękuję za rozmowę.

– Dziękuję.



Podziel się
Oceń

 

 

ReklamaBaner reklamowy Goldsun - Fundacja Czysta Dotacja
ReklamaBaner firmy Pierogi od AGI w dodatku Świąta
ReklamaBaner reklamowy w dodatku Święta firmy Agroradek
ReklamaBaner- dodatek święta firmy Stalprodukt
Reklama
KOMENTARZE
Autor komentarza: kresowiakTreść komentarza: Toż to prawie jak kabaret, jak by nie patrzył to wina "pisu" a największa Kaczyńskiego bo pozwolił na zatrucie. Tyle miał władzy i pozwolił na zatrucie Huczwy no i Odry!!!!Data dodania komentarza: 23.12.2024, 16:10Źródło komentarza: Hrubieszów: Ekologiczna katastrofa umorzona po raz drugiAutor komentarza: ak47Treść komentarza: Z tym klimatem to bym nie przesadzał, zwykła knajpa, wystrój, obsługa, jedzenie i ceny bez szału.Data dodania komentarza: 23.12.2024, 16:03Źródło komentarza: Szczebrzeszyn: Awantura o Kawiarnię na wzgórzu. Pod petycją właścicielki wciąż przybywa podpisówAutor komentarza: JaTreść komentarza: Zgodnie z ustawą o samorządzie gminnym inicjatywę uchwałodawczą posiada Burmistrz. Tak wiec radni klepneli to co przygotował / projekt uchwały / na sesję Burmistrz. Teraz płacz.Data dodania komentarza: 23.12.2024, 15:55Źródło komentarza: Szczebrzeszyn: Awantura o Kawiarnię na wzgórzu. Pod petycją właścicielki wciąż przybywa podpisówAutor komentarza: etnografTreść komentarza: DomniemaneData dodania komentarza: 23.12.2024, 13:34Źródło komentarza: Hrubieszów: Ekologiczna katastrofa umorzona po raz drugiAutor komentarza: xyzTreść komentarza: Aaaaa czyli lejta dalej syf do rzek bo i tak nikt wam nic nie udowodni.Data dodania komentarza: 23.12.2024, 12:06Źródło komentarza: Hrubieszów: Ekologiczna katastrofa umorzona po raz drugiAutor komentarza: PoirytowanyTreść komentarza: Wiedza środowiskowa orzekającego jest na poziomie nie powiem jakim. "Wyłowiono także gniazdujące przy brzegu rzeki martwe ptaki" - nie tylko ptaki były również ssaki, od spadku tlenu te zwierzęta padły? Biologia poziom podstawówki się kłania. "nie przeprowadzono wszystkich dostępnych czynności celem ustalenia wszelkich okoliczności zdarzenia" - to może trzeba pociągnąć do odpowiedzialności tych, którzy powinni te czynności wykonać? Póki gó.no nie zacznie niektórym płynąć z kranu, 4 liter nie ruszą, nic się nie zmieni.Data dodania komentarza: 23.12.2024, 12:05Źródło komentarza: Hrubieszów: Ekologiczna katastrofa umorzona po raz drugi
Reklama