Czy jest Pani przesądna?
– Raczej nie. Staram się realnie postrzegać świat i zdarzenia w moim życiu. Nie doszukuję się źródeł niepowodzeń w zjawiskach nadprzyrodzonych. Często sami ze szkodą dla siebie interpretujemy jakieś nieoczekiwane zdarzenie, traktując je jak działanie sił nadprzyrodzonych. Bo czy czarny kot przebiegający mi drogę faktycznie przyniósł mi pecha, a napotkany kominiarz fortunę?
13 października startowała Pani z 13. miejsca na liście PiS...
– Nie zastanawiałam się nad tym czy "13" będzie szczęśliwa. Nie decydowałem, jaką pozycję dostanę na liście wyborczej. W polityce zawsze stawia się na wyższe lokaty, czyli tak zwane miejsca biorące. W trakcie kampanii spotykałam się z różnymi opiniami: jedni mówili, że "13" jest pechowa, inni przekonywali, że szczęśliwa, bo urodzili się 13., brali ślub, zdali ważny egzamin czy mieszkają pod 13.
Na "miejscach biorących" byli m.in. dwaj wiceministrowie. Wyborcy postawili jednak na Panią, oddając łącznie blisko 8 tys. głosów. Jak ich Pani przekonała?
– To pytanie powinno być skierowane do moich wyborców... Przede wszystkim muszę zaznaczyć, że od pokoleń jestem związana z Biłgorajem. Moja działalność społeczna i polityczna pozwoliła zaistnieć mi medialnie, co daje mi pewną rozpoznawalność i wiarygodność wśród lokalnej społeczności. Z pozycji samorządowca poznałam realne potrzeby i oczekiwania mieszkańców całego powiatu. Mojej kampanii towarzyszyło wiele spotkań i rozmów z mieszkańcami. Słuchałam tego, co mówili, odpowiedziałam na wiele pytań i przygotowałam konkretny program wyborczy, na który składa się... 13 postulatów.
Cała rozmowa dostępna tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze