Kobieta leczyła się na serce. W 2013 r. trafiła do zamojskiego szpitala "papieskiego", gdzie – przy miejscowym znieczuleniu – wszczepiono jej rozrusznik serca. Podczas zabiegu odczuwała dyskomfort. Na drugi dzień dalej źle się czuła. O wszystkim na bieżąco informowała lekarza. Badanie EKG nie wykazało jednak nieprawidłowości, dlatego stwierdzono, że ból jest konsekwencją przeprowadzonego zabiegu. Ale kobieta dalej źle się czuła: miała napady duszności i suchego kaszlu. Ból nie ustępował, brakowało jej powietrza. Nawet wyjście do toalety sprawiało problem. Badanie osłuchowe sygnalizowało już nieprawidłowości, a prześwietlenie klatki piersiowej wykazało rozległą odmę lewostronną z całkowitym spadnięciem płuca. Kobieta została poddana chirurgicznemu podniesienia płuca. To był dla niej bardzo bolesny zabieg, który polegał m.in. na przebiciu żeber.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze