Pani Joanna jest młodą matką i mieszka w Pasiekach (gm. Tomaszów Lub.).
– Gdyby nie moja koleżanka, mogłoby dojść do tragedii! – opowiada kobieta o sytuacji, która ją spotkała 18 listopada.
Tego dnia wracała z dziećmi ze spaceru w towarzystwie koleżanki. W pewnym momencie na drodze pojawiło się auto, które z zawrotną prędkością mknęło przez wieś w stronę lasu. Za nim pędził na sygnale nieoznakowany policyjny radiowóz. – Uciekający mógł mieć na liczniku ze 150 km/h i nie wiem, jakby się to wszystko skończyło, gdyby nie koleżanka, która w ostatniej chwili przeciągnęła wózek z moim dzieckiem na pobocze – opowiada pani Joanna. – Ja w tym czasie zajęta byłam starszym dzieckiem, z którym również trzeba było uciekać na pobocze.
Bo przy drodze nie mamy chodnika. To dla mieszkańców duży problem. Wzdłuż drogi przemieszczają się codziennie rodzice z małymi dziećmi, uczniowie i osoby starsze.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze