Było czwartkowe (9 kwietnia) popołudnie. Pracownik jednej ze stacji paliw zatelefonował na numer alarmowy 112 z informacją, że ma klienta, który bardzo źle się czuje i podejrzewa i siebie koronawirusa. Na miejsce wysłano patrol. Mundurowi zobaczyli siedzącego na krawężniku człowieka, który mocno kaszlał. Skarżył się na silny ból w klatce piersiowej, mówił. że dwa dni wcześniej wrócił z Włoch. 55-letniego mieszkańca Łaszczowa przetransportowano karetką do szpitala.
Po trzech godzinach, gdy już pobrano od niego próbki do badań na obecność koronawirusa, pacjent zniknął. Okazało się, że uciekł, bo zachciało mu się piwa, więc wybrał się po nie do sklepu. Policja zapowiada skierowanie do sądu wniosku o ukaranie 55-latka. Mężczyzna pozostał w szpitalu.
Napisz komentarz
Komentarze