Czas kwarantanny był i jest trudny. Dlatego wybrałam się w niedzielę (26 kwietnia) z rodziną do rezerwatu "Czartowe Pole", żeby odetchnąć wreszcie świeżym powietrzem. Jednak na miejscu zobaczyliśmy tabliczkę z napisem, że szlak jest zamknięty – opowiada pani Anna, nasza czytelniczka z Zamościa. – Jednak nie chodziło o zagrożenie epidemią, ale podobno o jakieś prace remontowe. Tak to wszyscy zrozumieli.
Dziewiczy bór i stara papiernia
Kobieta zaczęła się rozglądać i nie zauważyła nigdzie śladów prac remontowych. Za to wszędzie pełno ludzi. Pewien starszy pan zobaczył, że kobieta zastanawia się co robić, zaczął zachęcać ją do złamania zakazu.
Cały artykuł dostępny tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze