Był wtorek, 19 maja, gdy dyżurny zamojskiej policji dostał informację, że jakiś mężczyzna w sklepie na ulicy Przemysłowej usiłował ukraść laptop. Pudełko z urządzeniem położył na podłodze i próbował niezauważenie przepchnąć je pod bramką bezpieczeństwa. Planu nie zrealizował, bo wypatrzyła go ochrona. Laptop wartości 4 tys. zł został więc w sklepie, a mężczyzna uciekł.
Policji przekazano, że sprawca uciekł w kierunku ulicy Wiejskiej. Dzielnicowi rozpoczęli penetrację osiedlowych uliczek. Ustalili, że mężczyzna podobny do tego, którego szukają, wbiegł do klatki schodowej jednego z bloków. Poszli tam, sprawdzili piwnice, ale nikogo nie znaleźli. Zaczęli szukać uciekiniera w mieszkaniach. Z wnętrz jednego z nich usłyszeli odgłosy wskazujące na to, że ktoś jest w środku. Pukali, ale nikt nie otwierał.
– W obawie, że szukany mężczyzna może tam przebywać i wpływać na domowników, aby nie otwierali, postanowili wejść do środka. Drzwi nie były zamknięte na klucz. Po ich otworzeniu, na korytarzu zauważyli podejrzanego o próbę kradzieży mężczyznę – relacjonuje Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
W środę (20 maja) 42-latkowi z Zamościa przedstawiono zarzut usiłowania kradzieży. Grozi mu do 5 lat pozbawienia wolności. Wyrok wyda sąd, ale mężczyzna już trafił do wiezienia. Okazało się bowiem, że był poszukiwany do odbycia kary za popełnione wcześniej przestępstwo "przeciwko wiarygodności dokumentów".
Napisz komentarz
Komentarze