Był czwartek, 4 czerwca. Do serwisu rowerowego w Zamościu przyszedł jakiś mężczyzna. Zapytał pracownika punktu o koszty naprawy roweru i zaraz po tym opuścił budynek. Wydał się serwisantowi podejrzany. Mężczyzna wyszedł więc za klientem na zewnątrz. Po chwili spostrzegł, że zniknął jeden z rowerów stojących przed budynkiem. W oddali widać było już tylko jadącego jednośladem złodzieja.
Pracownik serwisu ruszył za nim i dogonił, zabrał rower, ale sprawca uciekł w stronę Nowego Miasta Na zgłoszenie o kradzieży błyskawicznie zareagowali policjanci z patrolówki. Na ulicy Orląt Lwowskich zauważyli mężczyznę, który rysopisem przypominał opisanego złodzieja. Na widok radiowozu przechodzień próbował uciec, ale bezskutecznie.
– Przed doprowadzeniem do policyjnego aresztu, w trakcie lekarskiego badania podejrzany o kradzież 38-latek z Zamościa stał się agresywny, krzyczał i używał wulgaryzmów – relacjonuje Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Sprawcy przedstawiono zarzuty kradzieży roweru wartości 800 zł. Mężczyzna odpowie również za niestosowne zachowanie podczas badania. Za kradzież grozi mu do 5 lat więzienia. Za wykroczenie polegające na używaniu wulgarnych słów w publicznym miejscu sąd może ograniczyć wolność, nałożyć grzywnę do 1500 zł. lub też udzielić nagany.
Napisz komentarz
Komentarze