Co do tego, że nowa "17" jest potrzebna, nikt w Lubyczy nie ma wątpliwości. Jednak najpierw mówiło się o tym, że to będzie obwodnica, która ominie miejscowość, a ostatecznie, po latach, powstanie droga szybkiego ruchu, która będzie biegła przez jej środek.
– To dla nas duży problem i nic dziwnego, że ludzie się burzą. Przecież można to zrobić inaczej, ominąć miasto. Mniej też byłoby nasypów i wiaduktów, a więc i mniejsze koszty. A tak, ruch przez spokojną dotąd ulicę Szkolną, hałas jadących dziesiątków samochodów, tirów, niebezpieczeństwo, bo co jeśli by się tak np. stało jak w Bełżcu, że przewróciła się cysterna, bo ktoś zasłabł? Ludzie nie będą chcieli się tu budować, wiadomo, po co komu dom przy tak ruchliwej trasie – jednym tchem wylicza Jerzy Bodnar, sołtys sołectwa Kniazie. Uważa, że ktoś ot tak sobie na biurku namalował drogę, nie zastanawiając się, jakie to będzie miało konsekwencje dla ludzi.
Więcej o tej sytuacji przeczytasz w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze