Miejscem spoczynku Mieczysława Kosza opiekuje się rodzina z Tomaszowa Lubelskiego. Czasami przyjedzie ktoś inny. Zapalić znicz. Posłuchać ciszy. Temat niewidomego artysty wraca jak bumerang. Była książka, potem film i książka na podstawie scenariusza. Jest problem...
Nie wiem, co mam robić. Zadzwonił do mnie pewien człowiek, który na co dzień zajmuje się wykonaniem pomników na cmentarzu w Tarnawatce i zapytał mnie o to, kto się opiekuje grobem Mietka Kosza. Odpowiedziałam mu, zgodnie z prawdą, że ja z mamą. Wtedy usłyszałam, że dobrze by było jakbyśmy się odpisały od grobu. O, w ten sposób powiedział – opowiada Irena Kielar, bratanica Mietka Kosza. Ów człowiek chciał, aby pani Irena przyjechała do Tarnawatki i złożyła taką deklarację na piśmie.
Więcej przeczytasz tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze