Zanim paznokcie zostały nadgryzione, a serca fiknęły pierwsze koziołki, prowadziliśmy już 2:0 i 3:1! Rywala jak zwykle napoczął wojowniczy Bartosz Skiba, a po chwili poprawili Łukasz szymański i Adrian Adamczuk. Z każdą minutą przewaga żółto-czerwonych wzrastała, a ogromna w tym zasługa Damiana Procho, który łapał wszystko, co leciało w kierunku bramki! Po przeciwnej stronie boiska szalał natomiast Konrad Bajwoluk. Były gracz w Czuwaju jeszcze dwa dni temu narzekał na uraz barku, ale zabiegi kolegów z Level Up sprawiły, że w sobotę zagrał jak z nut. Swoją drogą, patrząc na skuteczność Kamila Wójcika, to kto wie, czy po kilku sesjach nasz fizjo nie sprawiłby, że w powietrze uniosłaby się… Nike z Samotraki.
Wracamy jednak na parkiet. A tam po kwadransie wynik brzmiał 4:12, Bajwa miał już na koncie pięć asyst wartych światowych kamer, a Damian Procho sześć odbitych strzałów! Chwilę później czerwoną kartkę ujrzał Adrian Adamczuk, co przy jednoczesnej karze Tomka Fugiela sprawiło, że żółto-czerwoni mieli dwóch graczy mniej. Ale pękać nie zamierzali. Mało tego, energiczny Kacper Mchawrab walczył z taką zajadłością, że gdyby tylko przy okazji w ręku miał maczetę, problem… barszczu Sosnowskiego na Podkarpaciu zostałby rozwiązany bardzo szybko! Dzielnie sekundował mu Łukasz Szymański, a że skuteczność szła w parze z determinacją w obronie, ciągle prowadziliśmy 6-7 bramkami. Nic zatem dziwnego, że grający trener przemyślan Michał Kubisztal niemal nie schodził już z parkietu. Świetną postawę zamościanie prezentowali przez pełne dwa kwadranse, kończąc pierwszą połowę na +8 (14:22).
Kto myślał, że jest już po meczu, był jednak w ogromnym błędzie. W drugiej połowie miejscowi wydali Padwie wojnę. Na parkiecie szaleli Paweł Stołowski, Mateusz Drozdalski (po 8 bramek) i Tomasz Kulka (7 bramek), dwoili się i troili bracia Kubisztalowie, ale my twardo w dłoniach trzymaliśmy swój los.
Marcin Czerwonka posłał w bój Pawła Puszkarskiego, a nasz lewoskrzydłowy odpłacił się skuteczną grą. Na prawym skrzydle nie do zatrzymania był natomiast Wagon, który zakończył mecz z 10 bramkami! Miejscowi jednak nie rezygnowali z walki o swoje, stąd też wynik ciągle był jeszcze sprawą otwartą. W 40 min. było 21:25, w 51 min. 29:33, ale w ciągu kolejnych minut przewaga gości nie zmalała.
W decydujących momentach, gdy Czuwaj dochodził Padwę na 4 bramki, zamościanie po prostu trzymali rezon. Ręka nie drżała Aliemu Mehdizadehowi, ze skrzydła rzucali skutecznie Łukasz Szymański i Paweł Puszkarski, pod poprzeczkę trafiał Tomasz Fugiel, a cenne sekundy mijały. W defensywie twardo stał na nogach Jakub Kłoda, drapieżny niczym ryś był Hubert Obydź, a Bartosz Skiba wyglądał niczym… Terminator! Żeby nie być gorszym od kolegów, do bramki wszedł też Wojciech Wnuk, by za chwile obronić rzut karny Tomasza Kulki! Gdy więc w 54 min. Łukasz Szymański rzucił bramkę na 31:36, było po meczu! Do końca wytrzymaliśmy presję, zdobywając Twierdzę Przemyśl!
Jak spotkanie ocenia szkoleniowiec zwycięzców?
- W zespole od początku było widać ogromną mobilizację, koncentracje i wiarę w zwycięstwo. Ta strona mentalna na pewno nam pomogła. W drugiej połowie poszliśmy na wymianę ciosów i na szczęście wytrzymaliśmy to. Mając na uwadze, że graliśmy na wyjeździe z doświadczonym zespołem, musieliśmy być cały czas skoncentrowani i to się udało. Generalnie to bardzo chcieliśmy wygrać i konsekwentnie swój cel realizowaliśmy. Zagraliśmy na pewno zespołowo. Zwycięstwo w Przemyślu ma dla nas duży wymiar, ale mimo tego zachowujemy pokorę. Przed nami kolejne spotkania, które wcale nie muszą być łatwiejsze. Chwała zawodnikom za trzy punkty, z których bardzo się cieszymy – podkreślił MARCIN CZERWONKA.
No cóż, proszę Państwa! Po czterech kolejkach jesteśmy liderem z dorobkiem 11 pkt. i bardzo byśmy chcieli, aby nadal otwierać ligową tabelę po kolejnym meczu. A w niedzielę o 18.00 zagramy w hali OSiR z MUKS Zagłębiem ZSO 14 Sosnowiec.
ORLEN Upstream SRS Przemyśl – MKS Padwa Zamość 34:41 (14:22)
PADWA: Procho, Proć, Wnuk – Szymański 10, Skiba 7, Bajwoluk 6, Puszkarski 5, Mchawrab 5, T. Fugiel 4, Mehdizadeh 3, Adamczuk 1, Obydź , Sz. Fugiel , Kłoda, Małecki, Sałach, .
Sędziowali: Andrzej Kierczak i Tomasz Wrona z Krakowa.
Bez udziału publiczności.
Kary: 14 minut – 8 minuty
Czerwona kartka: Kroczek (57:41 – z gradacji kar) - Adamczuk (16:34)
Karne: 5/4 – 2/2
Napisz komentarz
Komentarze