Ekipa Jarosława Czarnieckiego musiała sobie radzić bez wykartkowanego Rafała Turczyna. Mimo tego w 18 min objęła prowadzenie, a po rzucie rożnym do siatki głową trafił Norbert Myszka. Mecz dwukrotnie mógł zamknąć Rafał Kruczkowski. Za pierwszym razem jednak minimalnie pomylił się, uderzając z ostrego kąta, a za drugim w sytuacji sam na sam nieskutecznie lobował bramkarza gości. Miejscowi, mający nieco więcej z gry, wyrównali w 81 min, a po dośrodkowaniu Grzegorza Gibkiego głową pokonał Jakub Konstantyn.
W doliczonym czasie gry piłkę meczową miał Mikołaj Grzęda, który główkował z kilku metrów, ale bramkarz Korony II zdołał instynktownie sparować jego strzał na poprzeczkę. Chwilę wcześniej w polu karnym gospodarzy było ewidentne zagranie ręką, gwizdek sędziowski jednak milczał.
– Jesteśmy coraz bliżej zwycięstwa, ale ciągle czegoś brakuje. W Kielcach graliśmy konsekwentnie, zdobyliśmy bramkę i powinniśmy podwyższyć prowadzenie. A nawet po stracie gola mieliśmy jeszcze jedną świetną okazję. No cóż, musimy szukać dalej trzech punktów – przyznał trener Jarosław Czarniecki.
W sobotę o 15.00 Hetman zagra na wyjeździe z Podhalem Nowy Targ.
Napisz komentarz
Komentarze