Roman Zawrotniak skończył dziewięćdziesiąt lat. Nasze drogi pewnie nigdy by się nie zeszły, gdyby nie program o zamojskich podziemiach, który obejrzał w telewizji. Obudziły się wspomnienia...
Spotkaliśmy się w bibliotece na Kamiennej. Pan Roman Zawrotniak ukradkiem ocierał łzy. Momentami ze wzruszenia brakowało mu słów.
– Nie miałem czasu się nudzić. Przeszło to życie nawet nie wiem kiedy – mówi. – Wiecznie chciałem latać. Zrobiłem kurs spadochronowy, szybowcowy... a zostałem starszym majstrem najpierw w Hucie Ostrowiec, potem w Wojskowych Zakładach Motoryzacyjnych po to, by budować od podstaw Metalplast i być do emerytury szefem produkcji...
Całość artykułu przeczytasz wyłącznie w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze