Działo się to w poniedziałek (2 listopada) rano.2,5 letni chłopiec podczas zabawy połknął "guzikową" bateryjkę. Gdy tylko rodzice się zorientowali, zatelefonowali do szpitala. Kazano im z dzieckiem dojechać jak najszybciej do Lublina. W drogę ruszyli natychmiast prywatnym autem.
CZYTAJ TAKŻE: CIĘŻARNA ZACZĘŁA RODZIĆ, DO SZPITALA JECHAŁA Z POLICJĄ
Już na trasie zaalarmowali policję. Najbliżej był patrol zamojskiej drogówki. Radiowóz na sygnałach transportował rodziców z dzieckiem do powiatu krasnostawskiego, tam czekał kolejny policyjny wóz, a później następny z komendy w Świdniku, który już eskortował malca aż pod drzwi SOR-u w Lublinie.
CZYTAJ TAKŻE: MIAŁ ATAK EPILEPSJI, POMOGLI MU POLICJANCI
Dziecko otrzymało tam niezbędną pomocą. Na szczęście nie była potrzebna operacja. Chłopiec bezpiecznie wrócił dzień później do domu.
Napisz komentarz
Komentarze