Był poniedziałek, 9 listopada, gdy z policją skontaktował się 48-latek z gminy Adamów, który w Pniówku pod Zamościem wypatrzył podejrzanie jadącą skodę. Przypuszczał, że kierowca może być pijany.
Policjanci ruszyli we wskazanym kierunku na sygnałach. Kierowca osobówki chyba ich usłyszał, bo nagle zatrzymał auto na poboczu, wyskoczył z niego i uciekł, pozostawiając wewnątrz pasażera. Ten stwierdził, że nie wie kto skodą kierował i gdzie ten człowiek jest.
Mundurowi za wygraną nie dali. Ruszyli za uciekinierem pieszo. I znaleźli go, jak leżał na pobliskim podwórku na ziemi, w głębokiej trawie. Chwilę pźniej siedział już w radiowozie.
– Badania stanu trzeźwości wskazały w jego organizmie niemal 2,5 promila alkoholu. Jak się też okazało 39-letni mieszkaniec Zamościa nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami, ponieważ nigdy takich uprawnień nie uzyskał – relacjonuje kom. Arkadiusz Arciszewski z zamojskiej policji.
Zamościaninowi grozi do 2 lat więzienia i grzywna.
Napisz komentarz
Komentarze