To przez tradycję wyróżniony jest majestat człowieka
Cyprian Kamil Norwid
Święta Bożego Narodzenia owiane są przedziwnym czarem i urokiem, na który składają się nierozerwalnie z nimi związane zwyczaje i obrzędy ludowe. Boże Narodzenie to najważniejsze i najbardziej uroczyste święta w polskiej tradycji, obchodzone pod znakiem miłości i pokoju. Tradycyjną formą świątecznej dekoracji był „pająk”, zawieszany u powały. Ze względu na różnorodność form oraz używanych materiałów można wyróżnić pająki: kuliste, ostrosłupowe, tarczowate, krystaliczne, promieniste i żyrandolowe. Wnętrza dekorowano makatami, serwetami, firankami wykonanymi z białej bibuły. Ramy obrazów zdobiono sztucznymi kwiatami oraz gałązkami świerku lub jodły, by podkreślić, że Chrystus narodził się w stajence. W zielonych gałązkach widziano rodzące się życie, z którego można czerpać siły witalne. Podłogę zaścielano słomą, stół wigilijny sianem, aby upodobnić dom do szopki, w której narodził się Jezus. W kącie stawiano snop niemłóconego zboża, zapewniający ciągłość wegetacji, trwanie dobrobytu, nieprzerwaną pomyślność. Dla niektórych „król” oznaczał Chrystusa, jednak dla większości symbolizował postaci mędrców, którzy przybyli do betlejemskiej szopki z pokłonem. W niektórych domach robiono drewniane miniaturki szopki betlejemskiej. Gospodarz wycinał w warsztacie stolarskim drewniany materiał na konstrukcję szopki. Dach wykonywano ze słomy, żłóbek z drewna. Postacie Jezusa, pasterzy, Trzech Króli, owieczek wyplatano ze słomy. Figurki strugano też w drewnie, a później kupowano gipsowe.
W okresie przedwojennym ubogie rodziny wiejskie spożywały kolację wigilijną na dzieży, służącej do wyrabiania ciasta na chleb. Stąd zwyczaj ustawiania dzieży pod stołem. Do dzieży wsypywano żyto lub pszenicę. Na zbożu układano zawinięty w lnianą serwetę chleb, aby zapewnić dostatek chleba w nadchodzącym roku. Oprócz dzieży ustawiano pod stołem maselnicę. W tak przygotowanej scenerii świętowania trwała obrzędowa akcja Wigilii. Odświętny wystrój izby, panujący w niej półmrok, palące się świece na choince, tworzyły swoistą scenerię do tego, co miało się rozegrać później.
Zanim w domach pojawiła się choinka tradycyjną ozdobą była podłaźniczka: czubek jodły, świerku lub sosnowa gałąź, wieszane pod sufitem. Podłaźniczki zdobione były jabłkami, orzechami, ciasteczkami, kolorową bibułą, słomianymi gwiazdkami, wstążkami i przede wszystkim „światami”, jak nazywano krążki, wykonane z opłatków. Ludzie wierzyli w ich magiczną moc przyczyniania się do urodzaju i zapewniania powodzenia. Tradycyjne ozdoby choinkowe również posiadały swoją symbolikę. Wierzono, że jabłka i orzechy pomagały w miłości, płonące na wigilijnym drzewku świece były symbolem narodzin Światłości Świata- Chrystusa, gwiazda betlejemska na czubku choinki to drogowskaz, który zaprowadził Trzech Króli do stajenki oraz dla wszystkich podróżników, którzy dzięki niej trafiają do domu. Rajskie jabłuszko miało wpływać pozytywnie nie tylko na zdrowie, ale i urodę; dzwoneczki– oznaczają dobrą nowinę, jaką jest narodzenie Jezusa; aniołki wieszano na choince, aby opiekowały się domem; pierniczki miały przynieść dostatek domownikom w nadchodzącym roku, zaś papierowe łańcuchy oznaczały zniewolenie grzechem (węża kuszącego pierwszych ludzi w raju), ale również symbolizują zacieśnianie więzi rodzinnych – Święta Bożego Narodzenia to przecież rodzinny czas.
Obrzędy i obyczaje ludowe niestety obecnie coraz bardziej zanikają. Postanowiliśmy odnaleźć w naszych rodzinnych domach dawne sprzęty gospodarskie i własnoręcznie wykonać ozdoby bożonarodzeniowe, aby ocalić je od zapomnienia.
Rozważcie, czy chcecie być trendy, czy tak jak my ozdobicie swoje choinki zgodnie z tradycją, symboliką i według wskazówek naszych pradziadów, za którymi powtórzyć chcemy dla Was najserdeczniejsze życzenia:
Na szczęście, na zdrowie, na ten Nowy Rok,
Żeby Wam się rodziła pszenica i groch.
Buraki jak pniaki, proso,
Żebyście nie chodzili boso.
Masło w dzieży, a ser w beczce,
Małe dziecię w kolebeczce.
Ażebyście długo żyli,
kapeluszem wódkę pili,
I byli weseli, jak w niebie Anieli.
Agnieszka Oseła
wraz z uczniami klasy 3C Liceum Ogólnokształcącego
Centrum Szkół Mundurowych Zamość
Napisz komentarz
Komentarze