W tym roku Irena Kramarczuk skończy 74 lata, Zofia Korzan – 72 lata. Genowefa Darmochwał ma teraz 80 lat, a Andrzej Sioma 74 lata. Wszyscy oni są artystami ludowymi. Łączy ich Siemierz. Tam się wychowali albo tam zamieszkali tuż po ślubie. Tam tworzą. A robią piękne rzeczy. Z duszą.
Odziedziczony talent
W domu rodzinnym Ireny Kramarczuk rękodzieło było czymś powszechnym. Jej rodzice pochodzili z sąsiedniego Kraczewa. Tata Jan z drewna umiał zrobić prawie każdy mebel. Przy czym był samoukiem. Mama Władysława z kolei nie miała sobie równych w dzierganiu na drutach i szydełkowaniu. Umiała też szyć ubrania ręcznie, bez maszyny. Kiedyś takie umiejętności były bardzo pożyteczne.
– Mama szyła w rękach sukienki, spódnice, później dopiero siostra miała maszynę. Na drutach z włóczki każdy miał zrobiony sweter, rękawiczki, skarpety, pończochy na zimę. A najczęściej mama wyszywała makatki – opowiada pani Irena.
Cały artykuł przeczytasz tylko w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze