Był wtorek, 19 stycznia, gdy tuż przed godz. 15 dyżurny zamojskiej policji dostał telefon z informacją, że trzeba szybko znaleźć 48-letnią mieszkankę powiatu. Kobieta po kłótni z rodziną wybiegła z domu. Jej najbliżsi przypuszczali, że może sobie zrobić krzywdę. Niepokoili się o nią tym bardziej, że tego dnia było bardzo mroźno, a 48-latka wyszła bardzo lekko ubrana, w kapciach, bez czapki.
Poszukiwania ruszyły natychmiast. Zaangażowano do nich 50 funkcjonariuszy. Po godzinie na kobietę natrafili policjanci z wydziału patrolowo-interwencyjnego, sprawdzając okolice domu 48-latki.
– Przebywała w oddalonym od domu o kilkadziesiąt metrów budynku. Pomieszczenie gospodarcze, w którym przebywała było nieogrzewane. Na szczęście nic poważnego się jej nie stało, była jednak bardzo zziębnięta. Kobieta została przekazana pod opiekę lekarza – podsumowuje Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Napisz komentarz
Komentarze