Mieszkanka miasta była jedną z dwóch osób, które w czwartek odebrały telefon od mężczyzny przedstawiającego się jako policjant miejscowej komendy. Rozmówca podał imię i nazwisko, rzucił też numerem legitymacji służbowej. I zaczął opowiadać o rozpracowywaniu grupy przestępczej okradającej starsze osoby z oszczędności. Wypytywał o oszczędności. Powiedział, że dowody osobiste kobiet zostały podrobione i złodzieje wykorzystają to do wypłaty pieniędzy z banku.
74-letnia biłgorajanka zachowała nadzwyczajną jasność umysłu. Zapytała "policjant", kto jest jej dzielnicowym, bo najpierw z nim chciałaby się skontaktować. Oszust zdębiał i błyskawicznie się rozłączył, a starsza pani zatelefonowała do swojego banku, gdzie usłyszała, że nikt pieniędzy z jej konta wypłacać nie próbował.
Druga z kobiet, 72-latka także była bardzo ostrożna. Po telefonicznej rozmowie, w trakcie której zapamiętała podane przez rozmówce dane osobowe, skontaktowała się z komendą i ustaliła, że nikt taki tam nie pracuje.
Żadna z kobiet pieniędzy nie straciła, obie powiadomiły o próbach oszustwa prawdziwych policjantów.
Napisz komentarz
Komentarze