Działo się to w czwartek (18 lutego) w jednym z marketów spożywczych na ul. Lubelskiej w Zamościu. Starszy z mężczyzn, 40-latek wszedł do środka, ze sklepowych półek zgarnął do koszyka alkohol wart, jak się później okazało, ok. 300 złotych i zaczął kierować się w stronę bramki, którą klienci wchodzą.
Jego młodszy, 32-letni kumpel stał w tym czasie w przedsionku. Jego zadaniem było otwarcie automatycznych drzwi w odpowiednim momencie, aby kompan mógł jak najszybciej wydostać się z łupami na zewnątrz.
Całą tę sytuację zauważył ochroniarz. Próbował zatrzymać 40-latka. Ten jednak rzucił się na niego. Do szarpaniny włączył się też 32-latek. A kiedy pracownik sklepu próbował ich powstrzymać, jemu również się oberwało. Na szczęście wkrótce na miejscu była policja. Złodzieje zostali zatrzymani. Trafili do komendy.
– Wezwana załoga karetki pogotowia na miejscu udzieliła pomocy medycznej pracownikom sklepu. Na szczęście zajście z agresorami skończyło się dla nich jedynie niegroźnymi potłuczeniami i otarciami naskórka – relacjonuje Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Obaj złodzieje po nocy spędzonej w areszcie usłyszeli zarzuty kradzieży rozbójniczej. Grozi za to do 10 lat więzienia. Sąd na wniosek policji i prokuratury zdecydował o tymczasowym 3-miesięcznym areszcie dla 40-latka. Bo to recydywista. Młodszy został objęty policyjnym dozorem.
Napisz komentarz
Komentarze