Przed ostatnią kolejką zamościanie liczyli nie tylko na siebie, ale również na... Zagłębie Sosnowiec, które toczyło korespondencyjny pojedynek z SRS Przemyśl. Na Śląsku w regulaminowym czasie padł remis, co oznaczało, że ligę wygrali bracia Kubisztalowie i spółka. Padwie w ostatecznym rozrachunku do lidera zabrakło jednego punktu. Mimo tego po końcowym gwizdku spotkania z KSZO w obozie żółto-czerwonych zapanowała radość. Wszak drugie miejsce to nie tylko najlepszy rezultat w dziejach klubu, ale również przepustka do Centralnej I Ligi.
Sobotni pojedynek Padwa zaczęła z ogromnym animuszem, grając szybko, widowiskowo, a przede wszystkim skutecznie. Zamojska siódemka prowadziła więc 6:0 (7 min.), 11:4 (15 min.), a do przerwy 23:14. Po zmianie stron zamościanom przydarzył się jednak 12-minutowy przestój, w czasie którego goście ze stanu 25:16 doprowadzili do 25:24, a na 4 minuty przed końcem nawet remisowali 28:28. W emocjonującej końcówce wicelider wykazał jednak ogromny hart ducha i rozstrzygnął mecz na swoją korzyść.
– Zwycięstwo na koniec bardzo nas cieszy, choć gdy dowiedzieliśmy się, że Sosnowiec zremisował z Przemyślem, to było odrobinę niedosytu. Teraz trzeba odpocząć, zregenerować się i cieszyć się, bo zajęliśmy najlepsze w historii klubu miejsce, a kto wie, czy nie najlepsze w ogóle w historii sportu drużynowego w Zamościu – powiedział po meczu Tomasz Fugiel, który wraz z Alim Mehizadehem był najskuteczniejszym (6 bramek) strzelcem zespołu.
PADWA ZAMOŚĆ – KSZO OSTROWIEC ŚWIĘTOKRZYSKI 32:30 (23:14)
PADWA: Procho, Wnuk – T. Fugiel 6, Mehdizadeh 6, Obydź 5, Małecki 4, Bajwoluk 3, Mchawrab 2, Puszkarski 2, Skiba 2, Olichwiruk 1, Szymański 1, Adamczuk, Sz. Fugiel, Kłoda, Sałach.
Kary: 8 minut – 8 minut.
Karne: 2 (4) – 5 (7).
Sędziowali: Maciej Karwowski i Mirosław Kowalski z Przemyśla.
Napisz komentarz
Komentarze