91-letnia zamościanka odebrała telefon od mężczyzny podającego się za jej wnuka. Rozmówca stwierdził, że spowodował wypadek. Mówił, że zdoła uniknąć konsekwencji, jeśli wpłaci 160 tys. zł. Gdy babcia pytała o szczegóły, udzielał wymijających odpowiedzi i tym wzbudził podejrzenia kobiety. 91-latka skontaktowała się z prawdziwym wnukiem i miała już pewność, że ktoś usiłował ją oszukać.
Podobny telefon odebrał 65-latek z Zamościa. Tym razem telefonował "syn". Opowiedział podobną historię i poprosił o 40 tysięcy złotych. Chcąc się uwiarygodnić przekazał telefon rzekomemu policjantowi, który potwierdził jego udział w wypadku. Na szczęście zamościanin nie uwierzył i żadnych pieniędzy nie przekazał.
Takich sytuacji było w Zamościu więcej.
– Za każdym razem oszuści podawali się za członków rodziny i prosili o pomoc finansową. Wszyscy wykazali się czujnością. Nikt nie stracił oszczędności. Łącznie dyżurny zamojskiej komendy otrzymał 5 tego takich zgłoszeń – podsumowuje asp. Katarzyna Szewczuk z Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Apeluje przy tej okazji o ostrożność i rozsądek.
– Nie informujmy nikogo telefonicznie o ilości pieniędzy przechowywanych w domu lub tych zgromadzonych na koncie. Nie ulegajmy presji czasu wywieranej przez oszustów i nie decydujmy się na finansowe wsparcie osób, które w rozmowie telefonicznej proszą nas o pomoc. Zawsze weryfikujmy otrzymywane informacje poprzez kontakt z członkiem rodziny, za którego podaje się rozmówca. W przypadku jakichkolwiek podejrzeń należy zadzwonić na numer alarmowy 112 – podpowiada.
Napisz komentarz
Komentarze