25 czerwca w galerii "Muzeum Starej Fotografii" na podcieniach przy Rynku Wielkim w Zamościu odbył się wernisaż wystawy "Trzy dekady z aparatem – Zamojszczyzna, lata 90.". Fotografie, głównie z początku lat 90. zeszłego stulecia, wykonał Adam Gąsianowski, który wówczas był fotoreporterem "Kroniki Zamojskiej".
– W 1991 r. pewnego jesiennego dnia przed mój zakład fotograficzny w Zwierzyńcu przyjechało samochodem dwóch panów. Jeden z nich zapytał, czy nie zrobiłbym zdjęcia zespołowi piłki ręcznej ze Zwierzyńca. W Zamościu okazało się, że zamówił je redaktor naczelny "Kroniki Zamojskiej" śp. Zdzisław Kazimierczuk. I tak zaczęła się moja współpraca z redakcją. Większość zamojskich dziennikarzy wiele zawdzięcza tzw. szkole Zdzisława Kazimierczuka. On wysyłał piszących w teren, nie było wysiadywania za redakcyjnym biurkiem – wspomina Adam Gąsianowski.
Gąsianowski przytacza słowa Roberta Horbaczewskiego, byłego naczelnego redaktora "Kroniki Tygodnia", który w jednym z ich wspólnych albumów napisał: "Każda fotografia to jest jakaś opowieść, to jest jakaś historia".
– W latach 90. było bardzo krucho z materiałami fotograficznymi. Szczególnie trudno było kupić film do aparatu. Aby zaoszczędzić klatki przy wywoływaniu kliszy, cięło się film na 3 części. Pamiętam taką sytuację na uroczystości otwarcia wodociągu w jakiejś miejscowości na Zamojszczyźnie. Trzeba było trzy razy przerywać ceremonię i koncert orkiestry dętej, abym mógł wymienić w aparacie wcześniej przycięty film i nadal robić zdjęcia. Z każdą z prezentowanych na tej wystawie fotografii wiąże się jakaś szczególna historia – wspomina Gąsianowski.
Wernisażowi towarzyszyło spotkanie wspomnieniowe dziennikarzy "Kroniki Tygodnia" i "Tygodnika Zamojskiego". Z tej okazji wydano jednodniówkę "Gazeciarnia Zamojska" bogato ilustrowaną fotografiami z życia obydwu tych redakcji.
Napisz komentarz
Komentarze