Wszystko to wydarzyło się w środę (14 lipca). Przed południem kobieta odebrała telefon od mężczyzny, który przedstawił się funkcjonariusz biura antykorupcyjnego. Podał swoje dane osobowe i numer służbowy. Powiedział, że rozpracowuje grupę hakerską, która wyłudza kredyty. Twierdził, że na dane 62-latki właśnie złożono wniosek o kredyt w wysokości ponad 300 tys. zł. Poprosił, by jego rozmówczyni pomogła ująć oszusta i wzięła udział w prowokacji. Kobieta się zgodziła.
Robiła wszystko, co mężczyzna jej polecił: poszła do banku i na wskazane konto przelała blisko 30 tys. zł. Podała też „funkcjonariuszowi” dane umożliwiające dostęp do jej konta w innym banku. Po powrocie do domu opowiedziała o tym mężowi i to on zorientował się, że jego żona została oszukana. Wtedy małżonkowie poszli na policję.
Funkcjonariusze z Biłgoraja zajęli się sprawą. Spróbują namierzyć oszusta. Przypominają przy okazji, by w takich sytuacjach nie ufać osobom, które telefonicznie namawiają do udziału w takich "policyjnych akcjach".
– Policja nigdy telefonicznie nie informuje o prowadzonych przez siebie sprawach i nigdy nie prosi o przekazanie informacji o miejscu gromadzenia pieniędzy, ilości kont czy wysokość zgromadzonych środków. Nigdy nie prosi o przekazanie pieniędzy nieznanej osobie ani też nie prosi o zaangażowanie naszych pieniędzy do jakiejkolwiek akcji! – podkreśla Joanna Klimek, rzeczniczka Komendy Powiatowej Policji w Biłgoraju.
Napisz komentarz
Komentarze