To Wyspiarze, wicemistrzowie Europy byli faworytami meczu na Stadionie Narodowym. W marcu tego roku pokonali już Polskę 2:1 i wielu ekspertów spodziewało się w środę podobnego wyniku. Tym bardziej, że graliśmy osłabieni kontuzjami, a z obroną nasi piłkarze mają poważne kłopoty. Tymczasem ten mecz zaskoczył. Polacy od początku zaczęli dobrze. Walczyli o piłkę, a już w 14 minucie Jakub Moder strzelał na bramkę, w której stał Jordan Pickford. Do gwizdka kończącego pierwszą połowę jednak gole nie padły, ale było wiadomo, że druga część meczu będzie inna. Można się było spodziewać, że Anglicy mocno ruszą do ataku i to się sprawdziło.
Emocje
W 61 minucie Luke Shaw z rzutu wolnego dośrodkował w pole karne, a Harry Maguire uderzył piłkę – szczęśliwie dla nas – w słupek bramki Wojciecha Szczęsnego. 10 minut później Anglicy pokazali swoją wyższość. Harry Kane z 30 metrów strzelił nam gola. Gdy już wydawało się, że z Wyspiarzami Polacy przegrają, swoją klasę pokazał Robert Lewandowski. W doliczonym czasie gry posłał piłkę w pole karne, a tam Damian Szymański wygrał pojedynek główkowy z Lukiem Shawem i posłał futbolówkę do bramki. Pomocnik grający w AEK Ateny został bohaterem spotkania. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1.
„Brawo, brawo, brawo!!! Była walka, zaangażowanie i determinacja do samego końca. Ten remis smakuje jak zwycięstwo! Jestem dumny z postawy zespołu. I ta atmosfera na PGE Narodowym. Walczymy dalej!”- skomentował spotkanie nowy prezes PZPN Cezary Kulesza, ale jak mówił po meczu Paulo Sousa, dla niego to nie sam wynik jest kluczowy. „Najważniejsza wiadomość na dzisiaj jest taka, że mamy drużynę. Zmieniamy swoją mentalność.” - opowiadał portugalski selekcjoner Polaków i dodał: „Chcieliśmy wypchnąć Anglików na ich własną połowę, co czasami się udawało, ale powinniśmy być w tym bardziej konsekwentni. Próbowaliśmy wielu dośrodkowań. Gdyby były one lepszej jakości, moglibyśmy wygrać spotkanie”.
Eksperci i komentatorzy chwalą grę Polaków. Podkreślają, że na boisku była drużyna przygotowana fizycznie i mentalnie. Była to reprezentacja walcząca i potrafiąca stawić czoła wicemistrzom Europy. Nie zauważono także poważniejszych błędów, a stracony gol był przez Wojciecha Szczęsnego nie do obrony.
Ciąg dalszy
To spotkanie nie zakończyło się wraz z gwizdkiem sędziego. Według brytyjskich mediów angielska federacja chce wyjaśnienia sytuacji, do jakiej doszło zaraz po gwizdku kończącym pierwszą połowę. Wtedy Kamil Glik ruszył w stronę Anglików, a odciągać go musieli Grzegorz Krychowiak, Tymoteusz Puchacz i Jakub Moder. Glik złapał za gardło jednego z przeciwników, musiał interweniować sędzia, który polskiego zawodnika i Harry'ego Maguire'a ukarał żółtymi kartkami. „Zmierzymy się z tym, co wydarzyło się boisku. Pojawił się raport i musimy dowiedzieć się trochę więcej o tym, co się stało. W tej chwili wciąż zbieramy wszystkie dowody, więc nie ma sensu bym dalej tutaj spekulował.” - powiedział dziennikarzom selekcjoner Anglii Gareth Southgate.
Polska – Anglia. Co tam się wydarzyło?
Nasza reprezentacja zremisowała z Anglią na Stadionie Narodowym, a gol przesądzający o wyniku padł w doliczonym czasie gry. Stawiliśmy czoła wicemistrzom Europy, a na boisku doszło do awantury, która teraz będzie miała ciąg dalszy.
- 09.09.2021 08:50 (aktualizacja 22.09.2023 12:41)
Reklama
Napisz komentarz
Komentarze