Świdniczanka do meczu z Hetmanem przystąpiła pod szkoleniowym kierownictwem piłkarzy – Karola Kowalskiego i Bartłomieja Mazurka. Prowadzący zespół ze Świdnika od trzech lat Paweł Pranagal (pod koniec lat 90. występował w drugoligowym Hetmanie) stracił posadę po porażce w poprzedniej kolejce w Krasnymstawie ze Startem 0:3. Klub ze Świdnika ogłosił casting na nowego szkoleniowca. Rozstrzygnięcie ma zapaść w tym tygodniu. Pranagal został zwolniony, bo do rozgrywek Świdniczanka przystąpiła z ambitnym planem wywalczenia awansu do IV ligi, jednak początek sezonu nie był dla niej udany. Piłkarze ze Świdnika pod wodzą tymczasowego duetu trenerskiego chcieli wygrać wysoko z Hetmanem, by rozpocząć marsz w górę ligowej tabeli. I to im się udało. Pokonali gości 5:1 (1:0).
Hetman też ma trenera tymczasowego. W Świdniku oficjalnie zamojską drużynę prowadził jednak dyrektor sportowy Tomasz Goździuk, bowiem Michajło Kaznocha za „używanie gróźb wobec sędziów” w spotkaniu poprzedniej kolejki z Bratem Siennica Nadolna otrzymał czerwoną kartkę, a to skutkowało karą pieniężną w kwocie 500 zł i wykluczeniem na jeden mecz.
Kaznocha najprawdopodobniej pozostanie grającym trenerem Hetmana do końca rundy jesiennej, a kto wie, czy nie dłużej.
– Rozglądamy się za nowym szkoleniowcem, ale tak naprawdę nie jest to teraz najistotniejsze. „Misza” swoje zadanie wykonuje profesjonalnie. A my nie ukrywamy tego, że dzięki czasowemu zatrudnieniu piłkarza na posadzie trenera możemy zaoszczędzić pieniędzy – przyznaje dyrektor Goździuk.
Ważniejszą sprawą jest kadra. Koniecznie trzeba ją wzmocnić, by uratować się przed spadkiem. Nie jest to jednak łatwe zadanie. – Na pewno będziemy się starali pozyskać w trakcie zimowego okienka transferowego kilku wartościowych, doświadczonych zawodników. Potrzebujemy wzmocnić każdą formację. Mamy już krąg piłkarzy na uwadze. Z niektórymi przeprowadziliśmy już wstępne rozmowy, ale konkretne decyzje jeszcze nie zapadły – mówi Goździuk.
Hetman chciałby mieć w kadrze zawodników z Zamościa lub najbliższej okolicy, jednak nie wyklucza transferów spoza regionu. – Spora grupa piłkarzy odmówiła nam już latem tego roku. Niektórzy czują się przez klub oszukani, dlatego nie chcą do niego wrócić. Inni nie są w stanie poddać się naszemu reżimowi treningowemu, pięć jednostek szkoleniowych w ciągu tygodnia to dla nich – z różnych powodów, także zawodowych – stanowczo za dużo. Byli też tacy, którzy nie ukrywali, że mogą dostać większe pieniądze za grę w innym klubie. Musimy utrzymać się w IV lidze, presja jest bardzo duża, dlatego jeśli nie sprowadzimy zawodników z regionu, to sięgniemy po nabytki z dalszych rejonów – zapowiada Goździuk.
Hetman ma za sobą potyczki z wszystkimi jedenastoma rywalami grupowymi. Plasuje się w tabeli na przedostatnim, jedenastym miejscu, ma na swoim koncie zaledwie siedem punktów. Dorobku nie poprawił w sobotę w Świdniku. – Żal nam tego meczu ze Świdniczanką, bo chłopcy dali z siebie wszystko, zagrali z naprawdę dużym poświęceniem, jednak przegrali dosyć wysoko. Wynik 1:5 absolutnie nie odzwierciedla tego, co działo się na boisku. Zespół ze Świdnika miał przewagę, ale nasi starali się rozgrywać akcje, by zagrozić bramce rywala, i to im się parę razy udało. Brak doświadczenia spowodował kilka błędów, które rywal bezlitośnie wykorzystał – mówi Goździuk.
Napisz komentarz
Komentarze