Po ośmiu meczach na wyjeździe Padwa Zamość wreszcie mogła wystąpić przed swoją publicznością. Jak się okazało, ściany pomogły gospodarzom, ponieważ żywiołowo dopingująca publiczność trzymała przy życiu zamościan w newralgicznych momentach meczu.
Podopieczni trenerów Marcina Czerwonki i Wiesława Puzi przystępowali do spotkania jako outsider, natomiast legniczanie zajmowali w tabeli miejsce przedostatnie.
– Zarówno lokata nasza jak i rywali nie odpowiada potencjałowi obu drużyn. Liga jest niezmiernie wyrównana i będzie jeszcze mnóstwo przetasowań. Nie zdziwię się, jeżeli Miedź zakończy rozgrywki w czołówce – przestrzegał przed pierwszym gwizdkiem Tomasz Fugiel.
Dłuższa, szczegółowa relacja z meczu dostępna w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze