W poczynaniach zamościan od pierwszej akcji widać było pewność siebie. Padwa wiedziała, jak sobie radzić z wysoką defensywą miejscowych i skutecznie ją omijała. Ofensywnymi wejściami defensywę gospodarzy rozrywał Łukasz Orlich, a Paweł Puszkarski, Tomasz Fugiel czy Karol Małecki trafiali z dogodnych pozycji. Zamościanie prowadzili więc różnicą trzech-czterech bramek, a gdyby jeszcze prezentowali lepszą skuteczność, wynik byłby znacznie okazalszy. W bramce Stali dobrze jednak spisywał się Krzysztof Nowicki. To samo powiedzieć trzeba o Mateuszu Gawrysiu, broniącym wiele rzutów rywali. Znacznie pomagała mu w tym szczelna zamojska defensywa. Przez wysoko uniesione ręce Kuby Kłody czy Karola Małeckiego nie przedarła się żadna piłka, więc gorzowianie musieli szukać szczęścia bliżej bocznych sektorów boiska. Do przerwy wynik brzmiał więc 14:11 dla Padwy.
Po zmianie stron nadal byliśmy świadkami zaciętego spotkania. Miejscowi spłaszczyli defensywę, próbując w ten sposób znaleźć lekarstwo na ofensywne zapędy zamościan. Padwa jednak utrzymywała dwu - trzybramkowe prowadzenie. Na kwadrans przed końcem było 22:21 dla przyjezdnych, a w 50 min. ekipa Marcina Czerwonki i Wiesława Puzi wygrywała 23:22. Po raz pierwszy gorzowianom udało się wyjść na prowadzenie w 55 min. (24:23). Niestety, żółto-czerwoni sami sprokurowali tę sytuację, grając nieskutecznie w ataku. W miejsce ciekawych akcji drużynowych pojawiły się próby indywidualne, co kilkukrotnie skończyło się fiaskiem. Na 120 sekund przed końcem Mateusz Stupiński zaliczył dziewiąte trafienie dla Stali (27:25), ale zamościanie jeszcze próbowali odwrócić losy spotkania. Mieli ku temu kapitalną okazję, dwukrotnie (!) jednak zmarnowali rzuty karne. W całym meczu spośród siedmiu takich prób Padwa wykorzystała ledwie trzy, co jak się okazało, również miało brzemienny wpływ na porażkę w Gorzowie.
- Marnym pocieszeniem jest fakt, że idziemy z naszą grą do przodu, jeżeli nie wystarcza to na zdobywanie punktów, a okazja ku temu naprawdę była. Nie zagraliśmy w Gorzowie złego meczu. Piłka ręczna to jednak gra zespołowa. Dopóki o tym pamiętaliśmy, byliśmy górą. Gdy niepotrzebnie zaczynaliśmy grać indywidualnie, natychmiast pojawiały się błędy – ocenił spotkanie trener Marcin Czerwonka.
W sobotę o 18.00 Padwa Zamość podejmie Autoinwest Żukowo! Już dzisiaj zapraszamy na ten mecz!
BUDNEX STAL GORZÓW – PADWA ZAMOŚĆ 27:25 (11:14)
PADWA: Gawryś, Kozłowski – Orlich 6, T. Fugiel 4, Bajwoluk 3, Puszkarski 3, Sz. Fugiel 2, Małecki 2, Obydź 2, Szymański 1, Mehdizadeh 1, Kłoda 1, Pomiankiewicz, Adamczuk, Olichwiruk, Sałach.
Kary: 2 minuty – 4 minuty
Sędziowali: Artur Lipka (Marcinowice), Marcin Walczak (Świdnica).
Dużo więcej sportowych informacji w najbliższym, wtorkowym wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze