Kobieta odebrała telefon od mężczyzny, który powiedział, że ktoś na jej konto wziął pożyczkę. Zamościanka nie uwierzyła i rozłączyła się. Ale za moment telefon znów zadzwonił. Tym razem 28-latka rozmawiała z człowiekiem podającym się za policjanta. Nakazał udać się do banku, wypłacić wszystkie pieniądze, a później pójść z nimi do wpłatomatu. Ostrzegł, że jeśli kobieta tego nie zrobi, to straci wszystkie oszczędności.
Na szczęście 28-latka zabrała ze sobą kuzynkę, która od początku nie wierzyła w te opowieści. Próbowała przekonać krewną, że to oszustwo, ale ta nie słuchała argumentów. Kobieta sama więc zadzwoniła po policję. Kryminalni byli na miejscu za moment. Długo przekonywali 28-latkę, by nie podejmowała pochopnych decyzji. W końcu im zaufała. Dzięki temu i interwencji swojej kuzynki nie straciła oszczędności.
– Należy pamiętać, że policja nigdy nie informuje telefonicznie o prowadzonych działaniach, nie wypytuje o zgromadzone na koncie oszczędności, nie prosi też o wypłatę pieniędzy z rachunku. Gdy „dziwna” rozmowa telefoniczna wzbudza podejrzenia, nie zwlekając należy zatelefonować na numer alarmowy 112 – podpowiada Dorota Krukowska-Bubiło, rzeczniczka Komendy Miejskiej Policji w Zamościu.
Napisz komentarz
Komentarze