Spotkanie rozpoczęło się dla zamościan idealnie. Efektowaną wrzutkę zwieńczył trafieniem Hubert Obydź, a po trafieniu Gabriela Olichwiruka (6 min.) wynik brzmiał już 5:0 (!)! Mateusz Gawryś miał już natomiast na koncie obronione dwa rzuty karne! Przyjezdni nie zrazili się jednak niekorzystnym obrotem sprawy i 10 minut później przegrywali już tylko 8:10. Kolejne cztery trafienia zapisali jednak na swoim koncie zamościanie i sytuacja stawała się bardzo korzystna. Żółto-czerwoni często uruchamiali na kole Karola Małeckiego, który skutecznie kończył akcje. Swoje „trzy grosze” dorzucił również ruchliwy niczym skorpion Hubert Obydź! W efekcie Padwa schodziła na przerwę, prowadząc 19:15.
Niestety, po zmianie stron żółto-czerwoni zatracili zupełni instynkt strzelecki. Zbyt wolne rozgrywanie piłki sprawiało, że przyjezdni sprawnie przesuwali się w defensywie, nie dopuszczając zamościan do czystych sytuacji rzutowych. W 43 min. MKS Wieluń objął nawet prowadzenie 21:20, wykorzystując fakt, że Padwa w ciągu 13 minut drugiej połowy rzuciła tylko jedną (!) bramkę. Kolejne minuty przyniosły jednak przebudzenie zamościan. Bramka Adriana Adamczuka, dwa trafienia Łukasza Szymańskiego oraz agresywna obrona sprawiły, że ekipa Marcina Czerwonki i Wiesława Puzi w 53 min. prowadziła 25:22. Po raz kolejny klasę pokazał Mateusz Gawryś, broniąc rzuty rywali nawet twarzą i głową! Swoje robili też w defensywie Jakub Kłoda i Karol Małecki. Skłamalibyśmy, pisząc, że ostatnia faza tego meczu przebiegała spokojnie. Wręcz przeciwnie, goście w 58 min. za sprawą Konrada Krzaczyńskiego (9 bramek) byli już krok za Padwą (27:26). Złudzeń pozbawił ich Łukasz Szymański, zapewniając swemu zespołowi miano niepokonanej ekipy na swoim boisku.
- Rozpoczęliśmy bardzo aktywnie, tak jak sobie zakładaliśmy. Wychodziło nam niemal wszystko. Później niestety pojawił się brak koncentracji. Może za szybko uwierzyliśmy, że jest już po meczu i sami sobie sprokurowaliśmy te kłopoty. Na szczęście w końcówce potrafiliśmy przechylić na swoją korzyść szalę zwycięstwa. Bardzo pomogła nam jak zawsze publiczność, która mocno nas dopingowała – podsumował spotkanie Hubert Obydź.
- Za nami trudny okres, ponieważ przez długi czas nie mieliśmy swojej hali. Ile ona dla nas znaczy, pokazały właśnie mecze domowe, które wygrywaliśmy po ciężkiej walce. Nie boję się powiedzieć, że przyczynił się do tego również wzniosły doping naszych kibiców – zauważył trener Marcin Czerwonka.
Przed Padwą teraz przerwa. 22-23 stycznia zamościanie zagrają na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław.
MKS PADWA ZAMOŚĆ – MKS WIELUŃ 28:26 (19:15)
PADWA: Gawryś, Kozłowski – Obydź 7, Małecki 6, Bajwoluk 5, Szymański 3, Mehdizadeh 2, Puszkarski 2, Adamczuk 1, Olichwiruk 1, Orlich 1, Kłoda, Sz. Fugiel, T. Fugiel, Sałach.
Kary: 16 minut – 6 minut
Widzów: 660.
Napisz komentarz
Komentarze