Kochani, w imieniu Tymusia i My jako rodzice bardzo chcieli byśmy podziękować za tak liczne zaangażowanie w pomoc przy różnego rodzaju zbiórkach, wsparcie nas w tym trudnym czasie, zarówno wtedy, gdy toczyła się walka o serduszko, jak i już wtedy, gdy Tymuś przegrał tę walkę. Jesteśmy wdzięczni wszystkim ludziom, którzy okazali nam tyle serca - mówią rodzice Tymka Stermacha.
Tę krótką historię o smutnym zakończeniu pewnie większość z naszych czytelników zna. Tymuś miał poważną wadę serca. Konieczny był przeszczep, ale znalezienie dawcy tak małego serduszka było bardzo trudne. Czas uciekał, a stan chłopca pogarszał się z dnia na dzień. W listopadzie Tymuś znowu trafił do szpitala. Jego najbliżsi, ale i wiele obcych osób robiło co w ich mocy, żeby nazbierać pieniądze na dalsze leczenie chłopczyka. Jego mama pisała na portalach, gdzie była otwarta zbiórka funduszy, że lekarze z Dziecięcego Szpitala Klinicznego w Warszawie szukają innych opcji terapeutycznych, a oni sami wysyłają wiadomości z błaganiem o pomoc do różnych klinik za granicą.
Niestety, zabrakło czasu. Choć Tymuś dzielnie walczył, jego serduszko przestało bić dzień przed wigilią. Jego rodzina jest pogrążona w żalu. Wie jednak, że jest wiele chorych dzieci, którym teraz ona może pomóc. Dlatego państwo Stermachowie zdecydowali już na co przeznaczą pieniądze, które zebrano na leczenie ich zmarłego syna.
- Pieniążki, które udało się zebrać w Fundacji Parasol Roztocza chcielibyśmy przekazać dla Leonka Zielińskiego na jego dalsze leczenie. Pieniążki zebrane w Fundacji Siepomaga, jeżeli będzie taka możliwość, również chcielibyśmy przeznaczyć dla Leonka - informują. I jeszcze raz dziękują wsparcie.
Napisz komentarz
Komentarze