Pani Anna (nazwisko do wiadomości) ma ponad 60 lat. Prowadzi własną działalność gospodarczą, dlatego – jak tłumaczy – jej dane oraz numer telefonu są ogólnie dostępne. Prawdopodobnie skorzystali z tego organizatorzy przedsięwzięcia, które w środę (19 kwietnia) odbyło się w Zamościu. Zadzwonili do niej, a potem zaprosili ją na spotkanie. Wzbudziło ono u naszej Czytelniczki wiele podejrzeń.
Dlatego zdecydowała się zadzwonić do "Kroniki Tygodnia".
– Dwukrotnie zapraszano mnie telefonicznie na to spotkanie. Skąd jego organizatorzy mieli mój numer telefonu? Nie wiem... Usłyszałam, że podczas spotkania zostaną przeprowadzone badania dotyczące wielu chorób, m.in. Alzheimera i Parkinsona. Zapewniano mnie także, że nic nie będzie sprzedawane. Zainteresowałam się tym. Dlaczego? Co jakiś czas różne przychodnie i ośrodki medyczne organizują tzw. białe niedziele. To są pożyteczne inicjatywy. Myślałam, że teraz będzie podobnie.
Zaproszenia nie były tylko telefoniczne. Nasza Czytelniczka przed spotkaniem dostała także SMS-a o treści: "Przypominamy, że w środę tj. 19.04.2017 jesteście Państwo zarejestrowani na bardzo ważne, bezpłatne badania. Zapraszamy z osobami towarzyszącymi lub samemu". To przyniosło skutek. Kobieta wybrała się na owo "ważne badanie". Odbyło się ono w wynajętej sali zamojskiego Hotelu Mercure. Oprócz niej przybyło tam pół setki innych osób. Byli to głównie starsi ludzie.
– Pokazano nam film. Pamiętam, że opowiadał on m.in. o pasożytach żyjących w ludzkim organizmie. Uczestnicy mogli dowiedzieć się np. jakie spustoszenie wywołuje glista ludzka. To było sugestywne. Jedna z kobiet siedzących obok mnie powiedziała: "Ja to na pewno mam!" – wspomina pani Anna. – Dostaliśmy także tzw. urządzenia pomiarowe, które musieliśmy trzymać w rękach. Przypominały one ołówki.
Co było dalej? Po obejrzeniu filmu oraz potrzymaniu w rękach czegoś, co przypominało ołówek, każdy uczestnik spotkania podchodził do stolika, przy którym siedziały trzy osoby. Omawiano tam wyniki owych "ołówkowych" pomiarów.
Znajdowały się one na specjalnym druku z nagłówkiem "ocena kompleksowa". Były tam rubryki: "funkcje wątroby", "indeks wzrostu kostnego", "kolagen", "układ krążenia i naczyń mózgowych", "funkcje przewodu pokarmowego", "funkcje pęcherzyka żółciowego" i m.in. "gęstość mineralna kości". W sumie takich tabelek było tam ponad 20. Przy nich można było zobaczyć rzędy cyferek, a... na końcu zamieszczono zdanie: "Wyniki testu są orientacyjne i nie stanowią końcowej diagnozy"
Więcej na ten temat w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia.
Napisz komentarz
Komentarze