Gospodarze zajmowali ostatnie miejsce w tabeli Ligi Centralnej i ewentualna porażka oznaczałaby dla nich niemal pewną degradację. Musieli więc od pierwszego gwizdka zagrać z ogromną determinacją. Mimo tego znacznie lepiej w mecz weszli przyjezdni. Padwa szybko objęła prowadzenie 5:1, po czym… stanęła. Legniczanie w ciągu kilu minut doprowadzili do remisu, po czym przejęli inicjatywę. Żółto-czerwoni w tym okresie bardzo słabo spisywali się w defensywie, choć i tak wielokrotnie skórę ratował im Krzysztof Kozłowski. Do przerwy gospodarze prowadzili więc 19:15.
Cały artykuł przeczytasz w papierowym i e-wydaniu Kroniki Tygodnia
Napisz komentarz
Komentarze