To był 2010 rok. Polska przegrała wtedy z Hiszpanią w meczu towarzyskim 6:0. Kibice mieli nadzieję, że już nigdy podobny wynik nam się nie przydarzy. Niestety w środę 8 czerwca sytuacja się powtórzyła. Polska przegrała z Belgią, która strzeliła nam 6 goli. My odpowiedzieliśmy tylko jedną bramką.
To pierwsza porażka Czesława Michniewicza na ławce trenerskiej i niestety od razu tak wysoka. Choć wydawało się, że mecz nie zakończy się dla nas źle. Zaczął Robert Lewandowski. To jego gol dał nam prowadzenie. Potem jednak było tylko gorzej. Belgowie punktowali nas, jak chcieli. Trener przeciwników dobrze odrobił pracę domową i tak ustawił obronę, żeby Lewandowski nie miał szans na pokazanie swoich umiejętności.
– To jest mecz, który na pewno będzie długo w nas siedział – powiedział po spotkaniu Michniewicz. A po ostatnim gwizdku tylko garstka zawodników została na murawie, żeby podziękować polskim kibicom za doping. Reszta szybko zeszła do szatni.
Komentatorzy są bezlitośni. Mówią i piszą nie tylko o przegranej, ale używają mocniejszych słów. Polska została rozbita, rozgromiona. Ale też można wyczuć, że Michniewicz nie stracił sympatii wielu dziennikarzy. Nie jest wprost obwiniany z wynik, a raczej przeważają głosy, że spotkanie z Belgią było wskazówką, co należy w reprezentacji poprawić.
To wie już Robert Lewandowski. – To było spotkanie, które dało nam dużo lekcji, jak grać z takimi rywalami. Nie tylko w defensywie, ale też wtedy, gdy mamy piłkę – skomentował. I przyznał, że naszym piłkarzom sił starczyło tylko na 60 minut. I to doskonale było widać, bo piłkarską egzekucję Belgowie przeprowadzili na nas w drugiej połowie.
Belgia-Polska. Bramki
Lewandowski - 28, Witsel - 42, De Bruyne - 59,Trossard - 73, Trossard - 80, Dendoncker -83, Openda 90+3.
Napisz komentarz
Komentarze