– Nasza gmina ma szczęście do śpiewaków ludowych. Było i jest tutaj wiele utalentowanych kobiet. Naszym atutem jest też to, że mamy swoje piosenki. Korzystamy z repertuaru Joanny Rachańskiej, która kazimierzowską scenę podbijała ponad 40 lat temu – mówi Katarzyna Dziura, kierownik Samorządowego Ośrodka Kultury, przy którym zespoły działają.
– Honoratki dotychczas nie brały udziału w dużych festiwalach, ale pani Ola powiedziała, że mają głos i dadzą radę – dodaje.
Aleksandra Wołoszyn-Banaś, instruktor śpiewu w gminie Jarczów, pod swoją opieką ma kilkanaście zespołów ludowych. W ubiegłym roku przygotowała do Festiwalu Kapel i Śpiewaków Ludowych w Kazimierzu Dolnym zespół Złote Kłosy z Łubcza. Panie zdobyły drugie miejsce na podium. To był ogromny sukces. Zgodnie z regulaminem laureaci nie mogą brać udziału w festiwalu przez trzy lata, żeby dać szansę innym wykonawcom. Pod koniec tamtego roku instruktorka wytypowała więc do tegorocznej edycji festiwalu Honoratki z Gródka-Kolonii.
56. Festiwal w Kazimierzu nad Wisłą odbywał się w dniach 23-26 czerwca. Honoratki śpiewały trzy utwory w piątkowy wieczór. Były jedynym zespołem z powiatu tomaszowskiego (solistka Katarzyna Warmińska-Mazurek niestety nie dotarła do tego etapu). Po występie już spokojniejsze wróciły do domów.
– Gdy Honoratki śpiewały ostatnią piosenkę to jury się ożywiło. Fachowcy wiedzą jak powinien być zaśpiewany utwór i to było widać, że spodobało im się wykonanie naszych pań – opowiada Katarzyna Dziura, która obserwowała występ na żywo. Przyznaje jednak, że nikt nie spodziewał się, że staną na podium.
Wyniki ogłaszano w niedzielę. Panie do Kazimierza przywiózł wójt Tomasz Tyrka. Gdy ogłoszono werdykt, cala ekipa z gminy Jarczów oszalała z radości.
– Jestem dumna z dziewczyn. Cieszę się, że możemy reprezentować gminę i powiat. To efekt naszej wieloletniej współpracy z gminą i SOK-iem. Honoratki dostały pierwszą dużą szansę i ją maksymalnie wykorzystały – komentuje Aleksandra Wołoszyn-Banaś.
– My się nie spodziewałyśmy. Słuchałyśmy innych zespołów i porównywałyśmy się do nich, wydawało nam się, że śpiewają lepiej, mają lepsze piosenki, ale okazało się, że nie. Pierwsza nagroda to był szok, niedowierzanie. Tamtych emocji nie da się opisać słowami, to po prostu trzeba przeżyć. Nasza wspólna praca się opłaciła – mówi Edyta Mruk, jedna z Honoratek.
Wójt gminy Jarczów podkreśla, że już sam występ w Kazimierzu, pokonanie kilkuset śpiewaków z całej Polski to był nie lada wyczyn. Pełen dumy, że ma w swojej gminie takie zespoły, mówi, że za rok pozostaje zdobyć Złotą Basztę. Teraz, gdy emocje trochę opadną, zamierza razem z kierownictwem ośrodka kultury pomyśleć o jakiejś nagrodzie od gminy.
– Bez względu na festiwal szykowaliśmy się do modernizacji świetlicy, z której korzystają m.in. Honoratki. Inwestycję wykonamy za pieniądze z Polskiego Ładu. Zdecydujemy też niebawem w jakiej formule uczcić i nagrodzić ciężką pracę pań z Honoratek – zapowiada Tomasz Tyrka.
Napisz komentarz
Komentarze